Wędrujemy uliczkami słynnej barowej dzielnicy, Temple Bar, na ulicach o tej porze coraz więcej ludzi, na ulicach i w barach, których jest tu mnóstwo.
Docieramy do domu Jamesa Joyce'a.
Naprzeciwko drzwi - most noszący imię pisarza.
I za chwilę - w drogę.
Do powrotnego autobusu zostało niewiele, więc wpadamy jeszcze do jednego z barów i przy okazji wysłuchujemy fragmentu koncertu muzyki irlandzkiej. Wieczorem wszędzie w barach "muzyka na żywo". :)
Mamy jeszcze trochę czasu, więc na drugi brzeg rzeki, do słynnej Szpili - The Spire of Dublin, Iglica Dublina ma 120 metrów wysokości. Naprzeciwko O'Connel Bridge, mostu O'Connela - pomnik tego irlandzkiego bohatera, Daniela O'Connela, z którego głowy spokojnie obserwuje świat jakaś (chyba?) mewa. :)
Przed Szpilą pomnik Jamesa Larkina, irlandzkiego działacza narodowego i robotniczego.
No i cóż, za chwilę przejdziemy na przystanek i ruszymy do Athlone. Dzień w Dublinie to jak lizanie lodów przez szybę, tu trzeba przeżyć pół życia. :)
Następnym razem zabiorę Was na występ
OdpowiedzUsuńhttp://www.ireland.com/en-gb/events/music-and-theatre/irish-music-and-dancing/destinations/republic-of-ireland/dublin/dublin-city/articles/riverdance-record?utm_source=twitter&utm_medium=oa&utm_content=contentmarketing&utm_campaign=riverdance
Dzięki za tą podróż. Fajne zdjęcia ! Pozdrawiam - Roma .
OdpowiedzUsuń