Lubię wędrować, lubię poznawać, lubię
patrzeć, lubię, no lubię! Tym razem wyruszyliśmy za wschodnią granicę,
której właściwie nie ma, gdyż Litwa i Łotwa należą do Unii Europejskiej.
Kierunek - Połąga (tak, wiem, że u nas słyszy się: Pałanga). Ach.
Chciałabym być tam teraz, spacerować po parku Tyszkiewiczów i wyjść nad
morze - szeroko rozlane, z jasną, wielką plażą, zachwycające zarówno w
pełnym słońcu, jak i o zachodzie, kiedy słoneczko wolno zanurza się w
ogromnej wodzie. Kurort, prawdziwy nadmorski kurort, na dodatek
rozsłoneczniony czerwcowo z wcale nie najzimniejszym morzem (co zresztą
sprawdzimy po południu i wieczorem). Miasteczko zadbane, nastawione na
przyjmowanie turystów. Muzeum Bursztynu w pałacu Tyszkiewiczów, szeroki
deptak i dłuuugie molo. Chcę do Połągi! Przynajmniej na tydzień!
środa, 26 czerwca 2019
poniedziałek, 3 czerwca 2019
Czerrrrrrrrrrrwiec
W końcu czerwiec przyniósł ciepło, tęskniłam za ciepłem, za słońcem - i wreszcie prawdziwie gorący dzień. Po pracy ogarnianie rzeczywistości, a później krótki spacer antydepresyjny - witamina D zaaplikowana. Wsunęłam do kieszeni telefon, a że ma on aparat, to nie zawahałam się go użyć i pozaglądałam różnym roślinkom w... eeeeee... twarz? :)))
Subskrybuj:
Posty (Atom)