Trochę czasu wolnego, czasu dla siebie, czasu na myślenie, pisanie. Na jakieś oceny rzeczywistości - tej wielkiej i tej mniejszej, malutkiej, mojej własnej. Im dłużej żyję, tym mniej mam ochotę oceniać innych. Myślę sobie - co możesz wiedzieć o ludziach? Nie jesteś w nich, w środku, w głowie, w sercu. Łagodnieję coraz bardziej, w stanie jakiej-takiej surowości trzyma mnie jedynie poczucie obowiązku. Ale gdy przychodzi upał, podsychają trawy, dojrzewają śliwy i jabłka, kiedy wieczorem słychać przez otwarte okno świerszcze, ogarnia mnie melancholia. Przemijamy, moi drodzy, przemijamy - i chyba odczuwam to najbardziej nie jesienią czy zimą, ale właśnie w połowie lata. Może to ten szkolny rytm? Nowy rok zaczyna się od września, więc sierpień to schyłek starego. Więc wychodzę znów, bo między liśćmi wierzby migocze złotem zachodzące słońce...