Ten dziwny upał, który trwa. Wczoraj rzeczywistość mi się nałożyła na film. Tu żar, bez słońca, za chmurami, duszno, a w TV "Jądro ziemi", film katastroficzny, niezły, ale czułam się trochę dziwnie... Dziś też temperatury w okolicach 30, wieczorem trochę deszczu, nadal gorąco, trochę więcej deszczu, ulewa i wreszcie jakby odrobinę drgnęło. Za chwilę słońce mi przez lipy zamigotało na balkon, więc znowu - telefon i klucze do kieszeni i na spacer, ku torom. Albowiem za torami, jak wiecie, zachodzi u mnie słońce.
wtorek, 31 lipca 2018
środa, 18 lipca 2018
Wisława i Zbigniew - dekada miłości?
Dzisiejszy dzień upłynął pod znakiem korespondencji Szymborskiej i
Herberta. Najpierw, w latach 50-tych, oficjalna, związana z publikacjami
wierszy. Późniejsza - pełna wzajemnej fascynacji, żaru, miłości? Po
poślubieniu Katarzyny lekko chłodniejsza, ale wciąż i wciąż trwająca -
do wzruszającej odpowiedzi Wisławy w 1996 r. na gratulacje o otrzymaniu Nobla:
"Zbyszku, Wielki Poeto!
Gdyby to ode mnie zależało, to Ty byś teraz męczył się nad przemówieniem...
Wisława"
Poeci wpatrzeni w siebie, nieustannie w żartach, w serdecznościach. On "kornie się do stóp chyli", "całuje kolana, łokcie i inne wypukłości", "całuje wszystko"... Ona informuje: "miłość moja do Ciebie utrzymuje się stale na wysokim poziomie...", pisze: "racz o Panie przyjąć należne Ci wyrazy czci i ogólnoludzkiego współczucia...".
"Zbyszku, Wielki Poeto!
Gdyby to ode mnie zależało, to Ty byś teraz męczył się nad przemówieniem...
Wisława"
Poeci wpatrzeni w siebie, nieustannie w żartach, w serdecznościach. On "kornie się do stóp chyli", "całuje kolana, łokcie i inne wypukłości", "całuje wszystko"... Ona informuje: "miłość moja do Ciebie utrzymuje się stale na wysokim poziomie...", pisze: "racz o Panie przyjąć należne Ci wyrazy czci i ogólnoludzkiego współczucia...".
Wzruszam się. Żałuję, że nie mogę dowiedzieć się więcej. W jednym z listów Poetka pisze tytułowe "Jacyś złośliwi bogowie zakpili z nas okrutnie" - Ona z Krakowa pojechała na spotkanie do Warszawy, On w tym czasie ma spotkanie w Krakowie.
Myślę - ile z nas zostanie w czasach internetu?
Tak sobie napisałam dziś na fejsbuku pod wrażeniem lektury. A później z Agnieszką zaczęłyśmy liczyć lata związków wyżej wymienionych Poetów i wysnułam tezę, że dekada 1956-1966 (mniej więcej) to dekada ich miłości. Szymborska
wyszła za mąż za Adama Włodka, rozwiodła się w 1954. Korespondencja z
Herbertem zaczyna się w 1955, początkowo zawodowa. Cytuję artykuł
w Wysokich Obcasach: "Kornel Filipowicz (...) fotografie podpisywał,
opatrywał datą i starannie wklejał do albumów. Szymborska pojawiła się w
nich w roku 1969." Czyli po ślubie Herberta! Z tego wynika, że po związaniu się
Szymborskiej z Filipowiczem Herbert żeni się z Katarzyną w 1968...
Ciekawą mam tezę - że do Wisławy i Zbigniewa należała ta dekada
pomiędzy...
Któż wie?
niedziela, 15 lipca 2018
Podlasie Slow Fest: Jacek Kleyff i Orkiestra Na Zdrowie
Jacka Kleyffa kojarzyłam z Salonu Niezależnych i piosenki "O niespełnionej miłości na terenie magazynu koła rolniczego". O tej:
Jednak perspektywa koncertu w Supraślu, w Teatrze Wierszalin, skusiła mnie natychmiast. I bardzo cieszę się, że skusiła. Początkowo towarzyszyć miały bardowi tylko dwie osoby, ale na miejscu okazało się, że z różnych względów dołączyli jeszcze panowie i mogliśmy z ogromną przyjemnością wysłuchać kompletu muzyków: Jacek Kleyff, Ania Patynek, Nasta Niakrasava, Jerzy "Słoma" Słomiński, Jacek Mazurkiewicz.
Artyści cudowni, instrumentarium rewelacyjne, ale zauroczona jestem od pierwszych dźwięków Nastą Niakrasavą - śpiew, akordeon i cymbały. Ta dziewczyna ma talent i charyzmę! Pogrzebałam nieco w necie i dowiedziałam się co nieco o artystce, niezwykłej rzeczywiście, zajmującej się badaniem folkloru, śpiewającej m.in. w zespołach FolkRoll i R.U.T.A. Miło mi było ją poznać i o tym swoim zachwycie powiedzieć.
Koncert piękny, ośmieliłam się zrobić kilka zdjęć, wprawdzie telefonem, ale przynajmniej tyle. Zespół pozdrawiam! :)
poniedziałek, 9 lipca 2018
Taki wieczór
Kiedy przez okno od strony zachodniej wpadają do pokoju promienie, często daję się im skusić. Tak jak dziś - do prawej kieszeni telefon, do lewej klucze, sandałki - i ku torom, bo za torami latem zachodzi słońce. Jak zachodzi? Właśnie tak!
czwartek, 5 lipca 2018
Lipcowy
Lipcowy spacer, wróciło słońce, sprawdzam, czy da się telefonem robić zdjęcia. Znaczy aparatem w telefonie. Taki jeden robi całkiem niezłe makra i niemakra, pozazdrościwszy. I dziś, zmotywowana przez takiego drugiego, co to lubi łazęgi różne, zapragnęłam wyjść, złapać niskie słońce, odetchnąć.
niedziela, 1 lipca 2018
Subskrybuj:
Posty (Atom)