środa, 8 sierpnia 2018

Działeczka, ach działeczka

Troszkę upał zelżał, wskoczyłam więc w autko i poooojechałam w końcu na dawno obiecaną wizytę na działce Basi. A tam zieleń, chłodek, ogóreczki, jeżyny, śliwki, tyyyyyyle mięty na herbatkę... i inne dobro. Prawie idealnie. Prawie, bo te dranie komarzyce... Basia twierdzi, że uodporniły się na Off'a i inne podobne. Atakowały uparcie. Ale kawa na huśtawce pyszna, wróciłam do dom z darami działkowymi. Zrobię małosolne i nalewkę - mirabelki z imbirem, goździkami i cynamonem. Z darami działkowymi więc wróciłam i, oczywiście, ze zdjęciami.












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz