sobota, 25 grudnia 2021

Mój dziennik - wpis nr 9

25 grudnia 2021 r.

Uwielbiam kutię, makowiec, łazanki z makiem... Myślę, że to dlatego, że kojarzą mi się z dzieciństwem, to jeden z moich tzw. smaków dzieciństwa. Co jeszcze? Pomarańcze, och, przywożone do Polski raz w roku, znaczy dostępne dla Polaków raz w roku, wkładane do paczek świątecznych, przepyszne, soczyste i słodkie - smak dzieciństwa i smak świąt. 

Smak sopli... Wcale się teraz nie dziwię, że dopadały mnie koszmarne anginy, ale nic lepiej nie gasiło pragnienia po godzinach zjeżdżania z górki na sankach... albo na foliowych workach wypełnionych sianem... A później powroty do domu i czekanie na klatce schodowej, żeby z rękawiczek, które układaliśmy na malutkim grzejniku przy wejściu odkleił się zbrylony śnieg. I tak był ochrzan za mokre rzeczy, ale co tam, warto było.

I mam jeszcze w głowie wspomnienie siebie - może 4-5-letniej zjeżdżającej na małych niebieskich nartach z tej górki, na której obecnie stoi szkoła. No i poczułam się jak dinozaur... Pamiętam czasy, kiedy tam była tylko fantastyczna górka i NIE BYŁO SZKOŁY.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz