W poniedziałek, zgodnie z umową, moi uczniowie przynieśli dzienniki. Czytałam je wczoraj, czytałam je dzisiaj. Jedne lekko nudnawe, opis sprawozdawczy - obudziłem się, zjadłem, takie były lekcje, grałem... Część zaczynało się całkiem porządnie, ale widać było, że w trakcie zabrakło zapału i wpisy więdły i więdły... Ale kilka mnie po prostu wciągnęło. I język ciekawy, i emocje, i opisy. Właściwie wszyscy pisali o tym samym: kilka dni zdalnego nauczania, świętowanie bożonarodzeniowe i sylwestrowe, znów kilka dni zdalnego. Ale jak różnie można było opisać to samo.
Ciekawa jestem, czy któraś z tych osób będzie kontynuować zapiski...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz