czwartek, 2 stycznia 2014

Wiersz noworoczny

Dokąd biegniesz po ścieżkach zielonych gałązek,
drewniany koniku na biegunach, i z kim będzie walczył
dzielny żołnierzyk wymachujący szabelką na twoim grzbiecie?
O czym śpiewacie, gwiezdne panny z warkoczami
wydzierganymi na szydełku drżącymi rękoma
zapomnianych babuleniek? I ty, porcelanowa łódeczko,
w której żagiel niezmiennie dmie nieodczuwalny wiatr,
kogo przywieziesz na swoim pokładzie pokrytym ultramaryną?
Bałwanku z przygłupim uśmiechem i zezowatym prawym okiem,
namalowany na pięciu bombkach, na każdej ten sam,
a jednocześnie na każdej inny, na nic twoje oczekiwanie,
pory roku przetaczają się kołem, nie popłyniesz
do wypatrywanego morza. Piernikowe serca z twardej gliny
nie zabiją mocniej, pękają po cichu, opatulone pergaminem
w głębokich szafach. Co roku brakuje kolejnego,
przeliczają się
co roku.


(wersja II)
------------------------------------------------------------



Dokąd biegniesz, drewniany koniku na biegunach, po ścieżkach
zielonych gałązek, i z kim będzie walczył dzielny żołnierzyk

wymachujący szabelką na twoim grzbiecie? O czym śpiewacie,
jasne gwiezdne panny z warkoczami wydzierganymi na szydełku

drżącymi rękoma zapomnianych babuleniek? I ty, porcelanowa
łódeczko, w której żagiel niezmiennie dmie nieodczuwalny wiatr,

kogo przywieziesz na swoim pokładzie pokrytym ultramarynową
cienką warstwą? Bałwanku z przygłupim uśmiechem i zezowatym

prawym okiem, namalowany na pięciu bombkach, na każdej ten
sam, a jednocześnie na każdej inny, na nic twoje oczekiwanie,

pory roku przetaczają się kołem, z żadną z nich nie popłyniesz
do wypatrywanego morza. Piernikowe serca z twardej gliny

nie zabiją mocniej na widok zakochanych, pękają po cichu,
opatulone pergaminem w głębokich szafach. Co roku

brakuje kolejnego, przeliczają się co roku.



7 komentarzy:

  1. Rozwlekłaś się, rozepitezowałaś...
    Myślę, że zdynamizowałabyś wiersz przez inną interpunkcję.
    Ja rozumiem, że poblaski świąteczne - ale czy to robi dobrze tekstowi? Choć wiem, że przy Twojej świadomości poetyckiej rozmazanie opowieści jest celowe.
    Tym niemniej, "radziewiczowy" wiersz zaczyna się od połowy czwartego wersu od końca: i tam nie mam już żadnych uwag. Wcześniej - przepraszam - tak, mam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ nie ma potrzeby przepraszać. Cieszę się, że czytasz, a że mi się w końcu udało zapisać cokolwiek.

      Usuń
  2. Z zainteresowaniem przeczytałam.

    "Piernikowe serca z twardej gliny

    nie zabiją mocniej na widok zakochanych, pękają po cichu,
    opatulone pergaminem w głębokich szafach."

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No tak... Wersja II - inna, skrócona (czy dostatecznie?). Nadal mam uwagi co do obrazowości (epitetów): konik jest drewniany, ścieżki są zarówno "gałązek" (metafora dopełniaczowa, lol!) - a nadto są zielone, żołnierzyk jest drewniany oraz wymachujący szabelką, panny są gwiezdne, warkocze wydziergane, ręce - drżące, zaś babuleńki - zapomniane. I tak dalej. Obrazowość, na pewno u Ciebie celowa: bowiem ma budować. Co?
    Oraz dlaczego przed "i" (w 2. wersie) dałaś przecinek? Może kropkę wcześniej i z dużej litery (chyba lepiej)? Albo bez przecinka (chyba gorzej).
    Ja to wszystko rozumiem - jak chyba pisałem w poprzednim poście. Ale nie wiem, czy to ma tak być. Inna, jak na Ciebie, poetyka. Sobą (dawną) jesteś na końcu tekstu. Gdy czasowniki grają rolę, a nie przymiotniki (lub z innego rozbiorowo-gramatycznego p./widz.: przydawki). Akcja, a nie opisywanie: to Ty dawna.
    Choć można przecież pisać i tak: opisowo. Jeśli tę perspektywę ogólną przyjąć - nie mam zastrzeżeń. Mam jedynie zdziwienie, żeś się przemieniła. Zdziwienie nie jest tym samym, co negatywna krytyka.
    I jeszcze jedna uwaga: nie jest to wiersz noworoczny. Raczej wigilijny, świąteczny lub choinkowy. Bożonarodzeniowy.
    Dobry wiersz - jak by nie patrzeć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przez Ciebie, Jaśku, to strach pisać. Parafrazując: I pisać strach, i nie pisać szkoda. ;)
      Wyjaśniając przecinek - on nie jest przed "i", on zamyka wtrącenie. :)
      Ale to wciąż mnie zaskakuje, jak Ty przeanalizowałeś, jak Ty znasz moje pisanie. Pewnie od strony "rozbiorowo-gramatycznej" sto razy lepiej niż ja sama. Ja tylko piszę. I szukam. Biegnę od formy do formy, próbuję dopasować do siebie, raz udaje się, innym razem mniej. Chyba nigdy nie przestanie się w pisaniu szukać, najwyżej robi się dłuższe przystanki, a potem dalej i dalej. Dziękuję Ci bardzo za czytanie, a zwłaszcza za TAKIE czytanie. :)

      Usuń
    2. Tećka: strach-nie strach. Gor'ko kuszat' - i żałko kidat'... Just kidding! Trzeba pisać!
      Ano widzisz: nas (moje pokolenie) nauczono czytać to, co jest napisane - nie zaś poprzestawać na "podoba mi się" albo "ach, jakie piękne". I nie mówić o impresjach (podmiotowych) - ale o wartościach (przedmiotowych). [choć - będę złośliwy! - niektórzy ze znanych mi i Ci literatów głośno krzyczą o sobie "analfabeta po UW"! I czyja to wina, pytam retorycznie?].
      Na szczęście, Ty też umiesz czytać, czego dowodem Twoje maile nt. moich wierszy. Nie opubliczniam, lol!
      Mam w związku z tym pomysł, od paru miesięcy. Na współpracę czytaniowo-pisaniową, PUBLICZNĄ tym razem! Publicznemu dobru piszących służącą. Ja znajdę czas - a Ty pewnie się doktoryzujesz w pośpiechu, teatralizujesz jak zawsze, teraz akurat uplastyczniasz i - generalnie - kapslujesz miłośnie, więc?...
      Proponuję spotkanie na Skajpie, pogadanie. Szybciej, niż by pisać. Wymyśl termin i daj znać!
      Oraz - co na początku winno się znaleźć, a nie na końcu - wszystkiego dobrego w NR! Ale pewnikiem już składałem... "Co ja mam takiego dobrego, co ja mam, takie dobre to jest?... Aha, już wiem: pamięć, pamięć!"

      Usuń