Łaskawy książę na czerwcowym niebie nie dawał spać. Przypomniawszy więc, że właśnie dziś ów tajemniczy towarzysz Ziemi osiągnął perygeum, wyszłam na nocny spacer, żeby sprawdzić, czy da się go uwiecznić. Trawę pokrywała rosa, więc mokrą stopą zdobyłam "górkę". I dał się złapać. Wprawdzie niezbyt wdzięcznie, nie do końca wyraziście, ale jednak. Znużony moim uporem wkrótce sięgnął po chmurę i przykrył się sugerując, że sesji zdjęciowej powinien nastąpić koniec.
a ja w lesie : |
OdpowiedzUsuńcudowny księżyc
OdpowiedzUsuń