Sobotnie zajęcia. Dwa teksty:
„Noc ponad światem” Marii Dąbrowskiej oraz „Kruczek” z „Widnokręgu”
Wiesława Myśliwskiego. Zestawione ze sobą ze względu na jednego z bohaterów – zwierzę.
W opowiadaniu Dąbrowskiej pies Lord
staje się dla Nikodema kimś ważniejszym od ludzi. Jedynym właściwie, który nie
tylko akceptuje, ale kocha nie zwracając uwagi na okrutną chorobę. Śmierć
zwierzęcia wprowadza Nikodema w rozpacz graniczącą z szaleństwem, tak wielką,
że bohater zostawia wszystko i idzie – nie wiadomo dokąd, nie wiadomo po co –
powtarzając „Jo tyż jeste człowiekiem. Jo tyż.”. M. Nowakowski w „Robakach” mówi o „Ludziach
stamtąd”: „Kobieta drobniutka, maleńka, z piastowską grzywką to pisała. Jak
drwal to pisała…”. Coś jest w tym określeniu. Jak drwal… Proste, mocne obrazy,
Nikodem obcinający siekierą chore palce, Lord goniący za suką i ginący zawieszony
na płocie. Nadzieja, nieszczęście, rozpacz, szaleństwo.
I „Kruczek” Myśliwskiego. Tak,
pies i człowiek, bliskość między nimi, pies – prawie domownik, pies – powiernik
tajemnic. I szaleństwo wuja Władka, które wiąże się z zaginięciem Kruczka.
Można rzeczywiście znaleźć to, co łączy oba teksty. Ale znacznie ciekawsze okazało
się szukanie, tego, co je dzieli. Najistotniejszy zdał mi się sposób narracji,
budowanie tekstu – kiedy o tym mówiłam na zajęciach, usłyszałam za plecami
żartobliwy szept: „formalistka”. Tak, coś w tym jest. Lubię odkrywać, jak tekst
jest zbudowany. I, jeżeli chodzi o Myśliwskiego, zawsze zachwyca mnie sposób
prowadzenia narracji, tego, jak wychodząc od szczegółu, wykorzystując szczegół,
buduje na nim kolejne historie. Rzeka płynie, rozdziela się na kolejne i
kolejne strumienie, a ów szczegół – czy to jest Kruczek w „Widnokręgu”, czy
kupowanie kapelusza w „Traktacie o łuskaniu fasoli” – staje się pretekstem do
opowiadania, do budowania i nadbudowywania kolejnych historii kolejnych
bohaterów. Myśliwski tka wielki gobelin, zmienia nici, łączy kolory, rozdziela,
przeplata ze sobą to tę, to ową historię. I właśnie tutaj widzę główną różnicę
między narracją Dąbrowskiej a narracją Myśliwskiego – ogromną, istotną różnicę.
Dąbrowska to drwal, Myśliwski – mistrz tkania. Żadne z tych określeń nie
odbiera talentu ni jednemu, ni drugiemu z autorów.
Trochę światła może rzucić na te
różnice czas, kiedy teksty powstawały – Dąbrowska i modernizm. I Myśliwski –
postmodernista? Brian McHale w eseju „Od powieści modernistycznej do
postmodernistycznej: zmiana dominanty” świetnie wykłada różnicę pomiędzy
modernizmem a postmodernizmem korzystając z formalistycznej koncepcji dominanty
(Jakobson: dominanta jako dominujący składnik dzieła sztuki, rządzący pozostałymi
składnikami), w pewnym sensie nieco ją dekonstruując. Otóż zakłada, że
dominanta modernizmu jest EPISTEMOLOGICZNA, zaś dominanta postmodernistycznego
systemu jest ONTOLOGICZNA. Czyli w powieści modernistycznej na pierwszy plan
wysuwają się pytanie „poznawcze”, związane z poznawaniem świata i człowieka, z
tym, kto, w jaki sposób i co może poznać, jakie są granice poznania. W powieści
postmodernistycznej odkrywamy pytania „postpoznawcze”: czym jest świat, jakie są światy, jak są zbudowane i jak się
między sobą różnią…
Czytam ponownie Dąbrowską i
ponownie Myśliwskiego. Dostrzegam różne dominanty, różne chwyty w tekstach.
Trochę lepiej rozumiem różnice.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz