Wtorkowy wieczór. Spotkanie w bibliotece - piszemy projekt związany z Ziemią Juchnowiecką, więc zebraliśmy się, żeby przed wypełnieniem wniosku zapisać całość. Projekt musi mieć, rzecz jasna, tytuł. Więc burza mózgów. Inwencji nie brakuje, zaśmiewamy się z kolejnych, coraz to lepszych propozycji. Szczytem wszystkiego jest "Jaszczor nad Tamizą". Umieram prawie.
Tamizą zwany jest pewien ciek wodny (bodajże czy nie rów melioracyjny), który łączy się z pewnym stawem w jednej z okolicznych miejscowości, woda płynie za sklepem, miejsce jest - zdaje się - prawie niczyje i tam okoliczna żuleria znalazła swój park życia, piwko zakupią, ognisko rozpalą... Nad Tamizą się spotykają, paryżanie... Tamizę mamy wyjaśnioną.
Skąd Jaszczor nad tą Tamizą? Z Jaszczorem wiąże się zupełnie inna historia. Bożenka - bibliotekarka wraz z grupą szaleńców wymyśliła, że trzeba powiększyć ilość publikacji o Juchnowcu i okolicach, ponieważ owa ilość znikoma jest. W ten sposób zajaśniał pomysł serii "Razem o naszym miejscu". Pierwszą publikacją stała się praca magisterska jednego z księży pochodzących "stąd", oparta na badaniach prowadzonych w latach 1986-1989. Ks. Andrzej przeprowadzał wówczas wywiady z mieszkańcami o wieku słusznym, wśród respondentów byli 70-, 80-, a nawet 90-latkowie. Pytania dotyczyły zwyczajów i obrzędów Adwentu i Bożego Narodzenia. Większość z badanych osób nie żyje, tym bardziej wartość tego niewielkiego opracowania jest nie do oszacowania. Książeczka jest piękna, nasza, tutejsza.
A teraz - ad rem. Ten wstęp był konieczny, żeby dotrzeć do Jaszczora. Otóż na tutejszych ziemiach po Bożym Narodzeniu funkcjonowały jeszcze dość długo po wojnie tzw. święte wieczory. Można było wykonywać tylko wybrane prace, a młodzież spotykała się - w domach, w świetlicach i - bawiła się. Przeróżne tam harce i swawole się działy, mnie jednak zaciekawiła szczególnie zabawa "w Jaszczora". Panny otaczały mężczyznę, który był owym Jaszczorem, dawały w zastaw jakieś drobiazgi, a potem musiały śpiewać i powstrzymać się od śmiechu (gdyż oczywiście były rozśmieszane), aby wykupić owe fanty. Co to za Jaszczor? Kim on był? W przypisie mamy informację, że Jaszczor, obok Łady, Kolady, Kupajły należy do postaci mitycznych, półbogów słowiańskich. Dowiadujemy się, że czasem w czasie spowiedzi księża zabraniali zabawy w Jaszczora. Mój Boże - pomyślałam wówczas - tysiąc wieków chrześcijaństwa nie wypleniło Jaszczora, zrobiło to kilkadziesiąt lat telewizji...
No więc wiadomo, skąd się wziął Jaszczor w naszych rozmowach. Oraz Tamiza. No i tak nam się ten Jaszczor nad Tamizą ukazał w czasie wymyślania... Zaproponowaliśmy również zmianę nazwy naszej drużyny piłkarskiej z Magnat, na, oczywiście, Jaszczor! Jaszczory z Juchnowca - to brzmi dumnie...
W końcu wymyśliliśmy odpowiedni tytuł, projekt opracowaliśmy i można było wrócić do domu. Jutro ostatni dzień w pracy, potem świąteczne przygotowania. A na pociechę (powodów do pocieszania znalazłoby się wiele, nie wyliczam, nie nudzę) dostałam od swojej bratowej, dostałam od bratowej, dostałam... (tadam! tadam! tadam!) taki oto, wykonany przez nią własnoręcznie, prezent. Aniu - Twoja Środkowa Szwagierka jest zachwycona.
"tysiąc wieków chrześcijaństwa nie wypleniło Jaszczora, zrobiło to kilkadziesiąt lat telewizjii..."
OdpowiedzUsuńPiękne i mądre. Najpierw mądre, to cenię bardziej :)
sutasz mrrr, uwielbiam sutasz
Ps: masz dwa i
To lubię. ;)
OdpowiedzUsuń"jii" poprawione. :D
Usuń