czwartek, 25 października 2012

Cyfry nie trzymają się mojej głowy

Nie żeby całkiem - wiem np., ile to dwa do potęgi 3 i ile wynosi pierwiastek z 4. Ba! Wciąż potrafię zamieniać ułamki zwykłe na dziesiętne i odwrotnie oraz wykonywać na nich działania. Kiedyś nawet rozumiałam, o co chodzi z logarytmami i ciągiem Fibonacciego. Poza tym wielokrotne powtarzanie sprawiło, że mam w głowie daty chrztu Polski, bitwy pod Grunwaldem, zaborów i odzyskania niepodległości. I na pewno nie powiem, że stan wojenny wprowadzono w 1989, a powstanie warszawskie wybuchło w 1988 - dzięki Ci, Boże, że to mój umysł ogarnia. Natomiast nie obrażam się absolutnie, kiedy ktoś nie dzwoni w dniu moich imienin, nie wysyła urodzinowej kartki, ewentualnie po jakimś tygodniu od ważnej daty znienacka się odzywa. Nie obrażam, bo sama tak mam! Nie pamiętam dat imienin, urodzin, nawet najbliższej rodziny. I nie to, że nie próbuję pamiętać - zapytam, zapamiętam, wiem przez jakiś czas, a potem plączą mi się lata. Łatwiej, jeżeli chodzi o miesiące - obie moje siostry urodziły się 16 maja, a brat i tata - 13 kwietnia bodajże, plączą mi się jeszcze rodzinnie sierpnie, lipce, lutowe dni, ale na tym ułomna ma pamięć potyka się. I czasem nawet postanawiam zapisać, pytam, zapamiętuję i dochodzę do wniosku, że skoro już pamiętam, to po co zapisywać... A po kilku miesiącach - znów bezpańskie cyfry krążą po mojej głowie. Piąty raz pytam, kiedy które wydarzenie będzie mało miejsce i podziwiam tych, którzy bez problemów pamiętają na przykład daty i miejsca wszystkich olimpiad. Ja czterocyfrowy kod do mieszkania przyjaciół mam zapisany w archiwum telefonu i mimo że nocowałam u nich dziesiątki razy, za każdym razem muszę go sobie przypominać. Cud, że pamiętam własny telefon i pin do karty kredytowej - pierwszy jest naprawdę mało skomplikowany - znajomy miał zestaw numerów dla zaprzyjaźnionych osób, a drugi zapamiętuję wzrokowo - te oto klawiszki mam wcisnąć... No i właśnie poczułam się jak wywołana do tablicy, bo jedna z nauczycielek, prywatnie moja bratowa zresztą, na gg zapytała mnie przed chwilą o takie rzeczy jak nip, regon szkoły, ilość dokładna uczniów... obożeoboże. I jeszcze chwali się, że pamięta pesele dzieci (rodzonych, nie szkolnych) oraz numery telefonów koleżanek z podstawówki. A może - w moim wypadku - to Alzheimer? Brrrrr... To żeby rozbawić, żarcik na koniec: mąż staruszek do żony... kochanie, jak się nazywa ten paskudny Niemiec, który wszystko mi chowa? Wybaczcie, Kochani, tę moją ułomność.

3 komentarze:

  1. Nie pamiętam, wielu cyfr, bo szkoda mi czasu na zapamiętywanie - tak się tłumaczę

    ale cóż

    nie można być świetną we wszystkim żono kochana

    OdpowiedzUsuń
  2. przestałem sie przejmować kiedy wmówiłem sobie, że mam tylko 16kilobajtów pojemności...wszystkim polecam, Jacek Dudek

    OdpowiedzUsuń
  3. "Natomiast nie obrażam się absolutnie, kiedy ktoś nie dzwoni w dniu moich imienin, nie wysyła urodzinowej kartki, ewentualnie po jakimś tygodniu od ważnej daty znienacka się odzywa. "

    wiem o kim mówisz m.in. ;)

    OdpowiedzUsuń