wtorek, 30 listopada 2010

Hanna wyrusza

I nagle przychodzi koniec listopada, jakby rok
pojął swój kres. Przepowiednie sprawdzają się:
coś się zatrzymuje, a coś rusza, toczy się. Świat

mija za oknami pociągu. Każdy kolejny dom,
tablice z nowymi nazwami, każde wzniesienie,
z którego zbiegają wątki ozimin
i bruzdy osnowy - wszystko odkłada się

w pamięci. Zbiera się, przepełnia
osad przemijania.

11 komentarzy:

  1. no co :|
    przyszłam do Weryfikatora Pytyjskiego :|

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja tu pędzę, bo tyle komentarzy. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. W dalekiej wiosce na skraju wielkiego klifu, zyło sobie trzech braci - najstarszy Abioner, średni Chyter i najmłodszy Ingenco. Pierwszy brat był niezwykle urodziwy, nikt w całej Toluandii, nie mógł się mierzyć z blaskiem jego oblicza. Było tak jaśniejące, ze nawet słońce skrywało swoją twarz, zawstydzone widokiem Abionera.
    Średni brat odznaczał się niezwykłym sprytem. Mieszkańcy krainy powiadali, ze potrafił podmienić jaja, sroce siedzącej na gnieździe a rybom ukraść łuski. Chyter nade wszystko kochał złoto, to ono uspokajało jego gniew i koiło ból. Najmłodszy zaś brat...
    ale to już zupełnie inna historia


    :]

    OdpowiedzUsuń
  4. sądząc z imienia, najmłodszy brat sprzedawał sprzęt AGD :|

    OdpowiedzUsuń
  5. a chciałbym okropecznie umieć pisać na zawołanie baśnie, a umiem tylko egzegezy :<

    OdpowiedzUsuń
  6. Umiem też pisać usprawiedliwienia szkolne :]

    OdpowiedzUsuń
  7. a tak na serio, baśnie powielają pewien schemat. takich schematów istnieje jakaś liczba, dalej to już tradycyjne władztwo języka, na ile się opowieść uda odmalować i z jakim skutkiem
    :)

    OdpowiedzUsuń