piątek, 16 sierpnia 2013

Coraz częściej gaśnie światło

Mój drogi, dotarliśmy już do granic kraju,
piaski przesypują się tu jak w klepsydrze,
więc czas zwolnił. Oddycham spokojniej

i uczę się odczytywać znaki, na przykład
zeszłoroczne truchło biedronki znalezione
za okienną ramą czy karaluchy znieruchomiałe

po zapaleniu światła – tak ludzkie w udawaniu
śmierci. Tego też się uczę – samotnego umierania,
kiedy znika światło. Mój drogi, ostatnio

światło gaśnie coraz częściej. Czekam już,
kiedy zgaśnie na zawsze.

9 komentarzy:

  1. Po długim czasie bycia razem światło gaśnie, na zawsze, i nic nie można zrobić, taka kolej rzeczy...nie można się smucić!...koleje życia zmienne są,należy się z tym pogodzić i iść naprzód...nawet samotnie ,ale zdrowo, bez toksyny zatruwającej jedyne dane nam życie

    a światło gaśnie...ale też zapala się...a właściwie to my je zapalamy,
    zapal więc na nowo swoje światło, nie bój się, otwórz się ...na miłośc

    OdpowiedzUsuń
  2. piękny wiersz, adekwatny...
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. nie wiadomo kiedy nam zgaśnie,
    nie ma co się spieszyć
    pozdrawiam pogodnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ono samo się śpieszy, to gaśnięcie, samo przychodzi.
      Serdecznie. :)

      Usuń
  4. smutny wiersz. i, tak mi się wydaje, potrzebny.

    OdpowiedzUsuń