niedziela, 23 grudnia 2012

Świątecznie-serdecznie

K.I. Gałczyński
Podobno jest gdzieś ulica


A podobno jest gdzieś ulica
lecz jak tam dojść? którędy?
ulica zdradzonego dzieciństwa,
ulica Wielkiej Kolędy.
Na ulicy tej taki znajomy,
w kurzu z węgla, nie w rajskim ogrodzie,
stoi dom jak inne domy,
dom, w którym żeś się urodził.
Ten sam stróż stoi przy bramie.
Przed bramą ten sam kamień.
Pyta stróż: "Gdzieś pan był tyle lat?"
"Wędrowałem przez głupi świat".
Więc na górę szybko po schodach.
Wchodzisz. Matka wciąż taka młoda.
Przy niej ojciec z czarnymi wąsami.
I dziadkowie. Wszyscy ci sami.
I brat, co miał okarynę.
Potem umarł na szkarlatynę.
Właśnie ojciec kiwa na matkę,
że już wzeszła Gwiazda na niebie,
że czas się dzielić opłatkiem,
więc wszyscy podchodzą do siebie
i serca drżą uroczyście
jak na drzewie przy liściach liście.
Jest cicho. Choinka plonie.
Na szczycie cherubin fruwa.
Na oknach pelargonie
blask świeczek złotem zasnuwa,
a z kąta, z ust brata, płynie
kolęda na okarynie:
Lulajże Jezuniu...



Do wiersza, który mnie niezmiennie wzrusza dołączam swoje dobre życzenia i zdjęcia jasełek z naszych szkolnych wigilii. Dobrego, błogosławionego świątecznego czasu i by pomimo wszystko "serca drżały uroczyście" i po staroświecku.

1 komentarz:

  1. No to staroświeckich, starszych chyba niż sama tradycja - Wesołych Świąt! :)

    OdpowiedzUsuń