Cóż można w Warszawie robić w weekend? Otóż można na przykład obserwować z szesnastego piętra zachody słońca...
lub inne takie...
...ewentualnie włóczyć się po Pradze w poszukiwaniu knajpy z poezją...
... i wracać do domu w październikową sobotę pełną światła...
oraz pisać, spisywać w pociągu słowa.
Oto
Dokąd zmierzają ci wszyscy ludzie, których obejmuję
wzrokiem ze szczytu ruchomych schodów, kiedy powoli
wyłaniają się z zaciśniętych szczęk peronu w nieustającym
pielgrzymowaniu? Oto głowa i ciało: mężczyzna
w plecaku na brzuchu wiezie ukulele – miniatura gryfu
wystaje z trzewi – wyobrażam sobie skupienie ciemnych
oczu
nad żółtą podwodną łodzią. Jeszcze moment i oto znów
głowa i ciało, dwa ciała – kobieta, śpiące na
ramieniu dziecko,
walizki, torebki, zakupy, istna matka wieloramienna,
utrzymuje się na powierzchni dzięki sprawnym ruchom
ramion. Dalej kłąb siwych włosów i reklamówki w
mitenkach,
– czuję w staruszce zwierzę, drżę, kiedy przyczajone
oczy
zdają się patrzeć na mnie. Oto ludzie – nadpływają
kolejne i kolejne znaki – trwa ciągła procesja;
szukam w niej swojego miejsca, mojego feretronu,
lecz – cisza. Zatapiają mnie kolejne fale:
oto nieruchoma postać, obłędne krzyki
w głowie – tyle.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz