Rok 2005. Publikuję od jakiegoś czasu wiersze na portalu poezja-polska.pl. Słyszę ponaglenia: zrób coś ze swoją poezją, wyślij może na jakiś konkurs czy co... No dobrze, myślę, szukam konkursów i w oko mi wpada piękny Konkurs Poetycki im. H. Poświatowskiej w Częstochowie. Patronka rozczulająca, jest kategoria "przed debiutem" no i - w razie jakiegoś wyróżnienia - z Białegostoku mam pociąg do Częstochowy, co wcale nie jest nieistotne, bo wydostać się z mojego końca świata nie było łatwo. I pewnego razu otrzymuję telefon z zaproszeniem na rozstrzygnięcie konkursu i informacją, że jestem w gronie laureatów. Z wrażenia siadam, a później w którymś wywiadzie opowiadam o tym - często mi się zdarza "z wrażenia" powiedzieć coś "zabawnego", z czego nie jestem zbyt zadowolona... Jest więc Częstochowa, jest wsparcie przyjaciół mi towarzyszących, jest wieczór w Teatrze im. Adama Mickiewicza. Rozpoczęcie. Na scenę wychodzi aktor i... czyta mój wiersz "świat urodził się pomarańczą". Drżą ręce, nogi, kolana, drżę wewnętrznie. Otrzymuję główną nagrodę w kategorii "przed debiutem". Przede mną jeszcze debiut w wydawnictwie pokonkursowym, debiut w czasopiśmie (nieodżałowane krakowskie "Studium" i korespondencja z Romanem Honetem), przede mną debiutancki tom "Lewa strona". Wspominam i czuję wzruszenie. Oto zestaw uhonorowanych laurem wierszy:
świat urodził się pomarańczą
wariatka usiadła przy drodze
zszywa stopy ścieżką z dzieciństwa
rozbiegły się w cztery strony świata
zna smak mięty melisy i szałwi
do szaleństwa wciera w język
żyłki znajomych listków
bo świat urodził się pomarańczą
– śpiewa – ach pomarańczą
wariatka znów smakuje
porowate smugi słodyczy
jak pomarańcze krążą
– śpiewa – ach jak krążą
światem kołysze liść
wariatka pozwala
podnosić się i opuszczać
dzień gdy wariatka nadaje sobie imię
palce na zmarszczkach – wygładzić
popatrzeć w odbicie światła
rozszczepić jak pryzmat
wariatka przeczekuje złe wpływy
odbija się od księżyca w pełni
teraz będziesz nazywać się sonia
ach cóż za imię: sonia sonieczka
ujmuje za brzeg życie i tańczy
w kałuży zamacza dzień
śpiewa w ucho powietrza
ach cóż za imię: zielonooka sonia
takie imię to skarb – ach – prawdziwy skarb
wariatka rozśpiewuje się
w nieprzystających powtórzeniach
gdy zechcę będę zośką
zakasam szaleństwo
innym razem powiem: sofi
tak z francuska so – fi
przyciskając odpowiednio głos
jak me – sje albo bą – żur
och - będą mówić - prawdziwa
z ciebie soniu dama
wariatka zamyka oczy
potem otwiera na nowe życie
jestem sonia
sonia zanurza się w wodzie starając się przejść na drugą
stronę
chcę zapomnieć na zawołanie
zacisnąć w pamięci to miejsce
do którego boję się wrócić
na piasku smugi jak gdyby pisane otwartą dłonią
woda niesie ze sobą wszystkie kolory znaczeń
sonia wybiera zieleń przeplecioną pajęczyną światła
wkracza w sieci plecione ze słonecznych rombów
chcę zawisnąć w bezruchu
zabierz mnie szybką smugą
wytop odpryski uczuć
woda podchodzi nieuchronnie jak codzienne rytuały
falą kreśli łagodne szlaki przełamując wszelkie opory
sonia pomiędzy palcami przesiewa zdziwione krople
podstawia ciche ciało pod spływającą pieszczotę
chcę już być po drugiej stronie
klękać z twarzą pokrytą patyną
jakby nalotem nieśmiertelności
sonia kocha
myśli że jeżeli zasłoni oczy
nie zobaczy – ot – wariatka
kocham cię
zabrania tworzyć cokolwiek nowego w chwili
każe zamierać postaciom tworzącym nowe
poznaje zarysy ciała i wtapia się
nauczę podkreślać ciało
wyczuwać drżenia
kiedy sam cichniesz
i mówisz: cicho cicho
nauczę kołysać chwile
przetłumaczę miejsca do których
tylko my pasujemy
jeszcze o tym nie wiedzą
że oddech może parzyć
bogaci przeczuciem
kocham cię
kocham cię
chwila na którą nie ma słów
sonia kolejny raz poddaje się utracie
najpierw odwraca się by zmienić
bieg upartej rzeczywistości
tańczy
taniec dłoni obiera do czysta każdą przeszkodę
nałożę na siebie wieczory
schodzące jasną kreską
ale oszustwo znów dotyka
i sonia zwija się by ukryć
nagle objawiony brak
ach jak pięknie cierpię
– śpiewa – spójrzcie jak pięknie
może to was zadowoli
liczy że może wreszcie odbiorą jej
przymus kreślenia umierających przyszłości
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz