wtorek, 25 września 2018

Post "życiowy"

Posty "o życiu" dla jednych są najciekawsze na blogach - ach, to nasze podglądactwo, ale inni wolą poważne wypowiedzi o poezji, sztuce i takich innych. Niech więc ci inni wybaczą, ale czas na życiowe wpisy, za którymi tęsknią co poniektórzy i się ich dopominają. ;)

Więc:

1) Zacina mi się w klawiaturze literka d i muszę wciąż wracać do niej i poprawiać wyrazy. Jakiś czas temu miałam ten sam problem z literką p, ale jej przeszło. Może za mało używałam literki d (trzy razy musiałam wcisnąć, zanim się pojawiła!) i obraziła się? Któż wie, może klawiatura też ma swoje uczucia?

2) Skończyło się lato ("dziewczyny płaczą, bo skończyło się już lato"). Wiem, wiem, skończyło się u wszystkich, ale TAKIE lato warte jest zapisu na blogu. Ach, jakie słoneczne, ach, jakie długie, jakie prawdziwe... Będę pamiętać, że w tym roku dojrzały wszystkie okoliczne jabłka - lubię wracając z pracy wskoczyć pod znajomą jabłonkę i zjeść jabłka prosto spod drzewka. Bo najsmaczniejsze są rzeczy "prosto od". Prosto od kury, prosto od krowy, prosto od masarza... Słownik języka polskiego informuje: "Masarz pracuje w masarni. Brak czasownika, który nazywałby jego pracę. W każdym razie nie mógłby być to czasownik masować, bo taki masarz nie masuje." Nie mylcie więc masarza z masażystą...

3) Byłam na koncercie Raz Dwa Trzy. Kto nie był, niech żałuje. Bardzo. 

4) Tradycyjnie we wrześniu dużo mam pracy, a różne komplikacje sprawiają, że mam jeszcze więcej. Nie skarżę się, lubię swoją pracę. Martwię się jedynie tym, jak zmieniają się uczniowie - a może to świat tak się zmienia - zapatrzeni w siebie, w swoje sprawki, przyjemnostki, za mało pragnienia, by się rozwijać, poznawać, uciekać od egoizmu, by stawać się Człowiekiem. Prawdziwym, prawdomównym, niedwulicowym. Co będzie z tym światem, jeżeli nie dotrze do niego, że dzieci nie wychowuje się ani dla rodziców, ani dla nich samych, ale - dla społeczeństwa...

5) Przeczytało mi się trochę książek i najbardziej cieszę się z trzech: "Pustych nocy" Jerzego Jarniewicza i dwóch niewydanych jeszcze tomików - Kuby Sajkowskiego i Grzesia Wołoszyna. Czekam na wersje drukowane. Przyjemnie mi się czytało "Opowiadania binarne" Olgi Tokarczuk. Aktualnie kończę listy W.Szymborskiej i K.Filipowicza oraz "Psalmy" Julii Fiedorczuk. Również z przyjemnością.

6) Powinnam umyć okna. Stanowczo.

7) Sprawy uczuciowe... Niech pozostaną jednak tajemnicą. ;)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz