czwartek, 5 kwietnia 2018

Wiosna, ach, to ty?

Wczoraj poczułam, że wreszcie przyszła wiosna. Samochód, do którego wsiadłam, był ciepły i trzeba było włączyć wietrzenie zamiast ogrzewania. Hurra! Poza tym moi uczniowie rozumieją, co to jest tautologia! Śmieją się z cofania się do tyłu, spadania w dół i faktów autentycznych. Czasem potrafią mnie zaskoczyć. 

Dziś po raz pierwszy wyskoczyłam po zakupy bez płaszcza, w polarku. Nie zmarzłam, ach! I jeszcze jedna niespodzianka - przed Brończanami pod samochód wbiegł mi bażant! Niewiele brakowało, ale hamulce w miarę sprawne... Śliczny, z intensywnie turkusowym kołnierzykiem i błyszczącymi brązowymi piórkami. Trzeba się w tych okolicach z aparatem w krzakach zaczaić...

Poza wiosennymi sprawkami to we wtorek, ten ostatni, poświąteczny, byłam na koncercie w OiFP - 12 tenorów. Bardzo miła rozrywka, i zabawnie, i wzruszająco, i do poskakania, i do ponucenia. Aranżacje pierwsza klasa, warto - mimo ceny. :)

A wczoraj dotarliśmy na "Władców", spektakl powstały w kooperacji teatrów Klepisko i Latarnia. Mocny teatr, żadna pusta rozrywka, żadna komedia. Młodzi aktorzy dotykają największych tragedii, szukają przyczyn, przyglądają się konstrukcji człowieka i pytają - co zrobić, żeby się nie powtórzyło. Wyszliśmy zszokowani stwierdzając, że kiedy się w środę spotkamy, musimy spektakl przegadać.

A w sobotę za tydzień mamy zarezerwowane bilety na "Słomkowy kapelusz" w reżyserii mojego ulubionego Pawła Aignera, ulubionego od wieków, a dokładnie od spektaklu w BTL "Cyrano de Bergerac". Tu nastawiam się na rozrywkę i śmiech.

Pracuję nad scenariuszem nowego spektaklu Trylobitu. Zdradzę jedynie, że będzie znacznie poważniej niż do tej pory. Może dojrzeliśmy do czegoś poważniejszego, a na pewno potrzebujemy zmiany repertuaru.

Trochę piszę.

To wszystko, moi drodzy znajomi i przyjaciele królika. Niech Wam się dobrze wiośnieje. :)

2 komentarze: