środa, 24 stycznia 2018

Czas najwyższy...

Czas najwyższy na nowy post w nowym roku. Miesiąc temu, w wigilię składałam życzenia. Miesiąc temu! Że tak se westchnę niekoniecznie odkrywczo - ach, jak ten czas mija... Popatrzę więc sobie sentymentalnie-melancholijnie-refleksyjnie na przemijający styczeń. 

W końcu spadł śnieg i ucieszył mnie, wiem, wiem - śniegi, lody, mrozy... czapki, rękawice, przemakające buty... Nie szkodzi, zima jest piękna właśnie w śniegu, dobrze, że trochę mrozu i śniegu. Obawiam się jednak, że nie za wiele... No ale wcześniej był sylwester u Jo i ładna droga na Warmię i z powrotem, sylwester dostaje plusa! Czy sylwester słyszał?! 

Przez kilka miesięcy starego roku razem z zespołem nauczycieli ćwiczyliśmy sobie śpiewanie i wystąpiliśmy na kolędowaniu w naszym ośrodku kultury. Se pośpiewaliśmy - ciepło, świątecznie, radośnie...

A na przełomie roku, zanotowane jako 2017, ukazały się nowe książki, których autorów trochę wspierałam - Krzysztofa Olszewskiego "z niczego w nic" - wystąpiłam jako "konsultacje literackie". W czasie prowadzenia w ubiegłym roku warsztatów literackich pogadaliśmy z Krzyśkiem trochę o literaturze. Trochę. :) W nowym roku było spotkanie w UwB i stremowany autor - debiutant. Dobry to debiut i sądzę, że tylko malutkie początki tego, co potrafi Krzysztof. Jeden Krzysztof i drugi Krzysztof, Puławski, z przeciekawą rzeczą - tomem poezji "Martwiątka" - Edward Lear zaciera z pewnością ręce, tak bliska tym rejonom poezja Krzyśka. Smakowita - razem z Januszem redaktorowaliśmy tę książkę. I - kolejna miła wiadomość - "Martwiątka" nominowane do Nagrody Literackiej Prezydenta Miasta Białegostoku im. Wiesława Kazaneckiego. Czekamy na werdykt ostateczny.

Kolejna sprawka, spraweczka to Trylobit i "Parostatek". Graliśmy tu i ówdzie, a w najbliższą sobotę powtarzamy spektakl w naszym ośrodku kultury. Kto nie widział, zapraszam! Nie dość, że spektakl zdaje się całkiem sympatyczny (powtarzam głosy widzów ;)), to w Magazynie Kuriera Porannego w ostatni piątek cała rozkładówka nasza! Wojtek Wojtkielewicz robił zdjęcia, Jerzy Doroszkiewicz wypytał nas i napisał taaaaaki artykuł. A na dodatek właśnie się dowiedzieliśmy, że Trylobit otrzymał nominację do naszej malutkiej lokalnej nagrody.

A fejsbuk rzekł, że moje posty zostały polubione 42 000 razy. I zastanawiam się - dużo to czy mało. :)

A poza tym - praca, koniec semestru, wystawianie ocen, ferie, a w czasie ferii - przygotowanie nowego semestru. Samo życie.No wiem, wiem, pytacie co tam prywatnie u mnie, ale takie rzeczy to na ucho, na ucho... Dobrego roku życzę!


2 komentarze: