środa, 23 grudnia 2015

A jednak choinka, a jednak życzenia...

Kolejny rok przeglądałam sztuczne choinki, żeby kupić taką porządną i na lata... I Central, i Auchan, i net - no żadna mi się nie podobała i nie podobała. A choinka jest istotna, bo od lat wyjmowałam z reklamówki taką niewielką, ustawiałam... a jednocześnie co roku kupowały się jakoś niechcący ozdoby - bo w następnym roku choinka ma być! Wyskoczyłam dziś rano-raniutko do Auchan po parę rzeczy, z myślą o drzewku, sztucznym, trudno, będzie jakie będzie, a tam... choinek brak! No ładnie - to znaczy, że znów miniatura... A tu i lampki, i ozdoby... No nic. 

Wieczorem coś mnie tknęło. Jak to? Ja nie zdobędę choinki? Ja? Wskoczyłam w autko i zajechałam do pierwszej z brzegu Biedronki, a tam... Proszę bardzo - choinki. Za drzewko więc i do kasy! Nie jest ogromna (nie dałabym rady przytachać), ale pachnie. Szkoda jedynie, że nie hodowana w donicy, bo pewnie się nie przyjmie. Ale jest, jest! Pierwsza prawdziwa choinka w moim domu!

Teraz więc mogę już sposobić się do świętowania, a jeżeli świętowanie to życzenia. Męczą mnie te swary polsko-polskie, chciałabym spokoju, serdeczności, dobrego czasu, życzliwości, radości w rodzinach, cudownego bycia razem, oddechu, silnej wiary, nieustającej nadziei - wybierajcie, czego Wam potrzeba. 

I pomyśl - jakie to dziwne,
że Bóg miał lata dziecinne,
matkę, osiołka, Betlejem 

[Naucz się dziwić, ks. J. Twardowski]










6 komentarzy: