Nie lubię halołinu w Polsce, no nie lubię. Wczoraj wieczorem, kiedy wracałam do domu, pierwszy raz na mojej wiejskiej uliczce spotkałam halołinowe dzieciaki. I zrobiło mi się smutno. Bo przełom listopada i października w Polsce to nie jest ten czas, bo każdy kraj ma swoją tradycję, ma też dni, kiedy pewne rzeczy raczej bolą niż bawią. Juchnowiecki cmentarz z tysiącami świateł, widok, na który przez wiele lat wychodziło okno naszej kuchni i te dzieciaki, które w jakimś oderwaniu od rzeczywistości ganiały od domu do domu. Jak bardzo pewne rzeczy są względne - te same dzieciaki, również przebrane i ganiające od domu do domu w okresie karnawału bawiłyby mnie, właśnie wtedy jest na to miejsce i czas. I dlatego nie lubię halołinu w Polsce - bo jest głupim przenoszeniem cudzego. I ostatni październikowy wieczór to raczej czas spaceru na cmentarz, czas zatrzymania się, zastanowienia. Dni, które dają znak: przemijamy, więc bądźmy bardziej i więcej dla siebie nawzajem, zanim nie będzie za późno.
W pełni się zgadzam. ...głupim przenoszeniem cudzego i głupim wyzbywaniem się swojego. A mamy przecież takie piękne tradycje. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńTak właśnie niszczy się tradycję i tabu.
OdpowiedzUsuń...a my juz tu po zbieraniu cukierow, a ja tesknie za polskimi cmentarzami, za tysiacem swiatel, za tym czasem zadumania...za rozancem wieczorem na juchnowieckim cmentarzu
OdpowiedzUsuńA do mnie dwóch dzieciaków do drzwi w maskach. Po bilonie dałem, ucieszyły się. Wszystko daje możliwości...
OdpowiedzUsuńz jednej strony tak,. ale z drugiej pomyślmy - lubimy drzewko bożonarodzeniowe, czy nie? ; ) i wróćmy do czasu, kiedy je przyniesiono po raz pierwszy (to jest ta sama reakcja, co "za moich czasow...")
OdpowiedzUsuńnie da się uniknąć przenikania kultur, zwłaszcza kiedy izolacja kulturowa nie działa, jak kiedyś, przed ułatwiona komunikacją
ragnarok, pani, ragnarok! ; D
nie da się unikać przenikania kultur ale tak się dziwnie składa, że wygrywają kultury, które mają więcej kasy; przegrać można ale walczyć z unifikacją trzeba
OdpowiedzUsuńno niezupełnie, np moda na etno afrykańskie czy aborygeńskie. często już nawet ie zwracamy szczególnej uwagi, ze wzory są mocno zapożyczane, wygląd i materiały mebli, a tańce latino, suszi i wiele drobiazgów? izolowanych kultur jest niewiele i nawet teraz jest to wciaż przedmiotem dysput etnologów, czy to właściwe, czy nie. i tyleż jest argumentów po jednej, co po drugiej stronie. osobiście czasem mi żal obyczajów rodzimych, czasem cieszę się z nowych, jak np wspomniane bozonarodzenowe drzewko, którego w Polsce ongi nie znano wszak. rzeczy się zmieniają i nic nie może zostać w miejscu. natomiast każdy może pielęgnować swoje tradycje wokół siebie,w rodzinie itd, co lubię. howgh z tego listopadowego święta, to mnie żal odkrytych świeczek ;) kto nie robił rękawicy z wosku, ręka w górę!
Usuńprzykład z sushi jest nietrafiony Japonia = kasa), moda na etno to tylko moda a my mówimy o tradycji, tym czym się odróżniamy;
Usuńhalloween to brutalne, krzykliwe wejście obcej tradycji do naszego czasu zadumy; gdyby był w czerwcu, wrześniu nie przeszkadzałby tak;
i ja halołinu w Polsce nie lubię, oj nie!
OdpowiedzUsuń