sobota, 30 kwietnia 2011

Rekiny nie wchodzą na wyspę

                                              Jagódce i Tymkowi

Ciociu, bądź rekinem! - brzmi jak zaklęcie,
najgorętsza prośba. Prawie parzy ręce,
przymusza, by polować, pozwolić wyrastać
zębom, płetwom, a ciału wślizgiwać
w ocean. Oto ludojad, przed którym uciekają
czapeczka z daszkiem i mysi ogonek,
nieważne, że tu majem się zieleni,
żółci mniszkiem lekarskim. Ziemia
rozpływa się w falach, rozstępuje głębią.
Ciociu! Rekiny nie wchodzą na wyspę!
- słyszę krzyk, kiedy przysiadam, a bale
zjeżdżalni pozwalają złapać oddech.
Ciociu, no ciociu! Bądź rekinem!
Już dobrze, dobrze. Więc jednym zrywem
dopadam tej drobnicy skaczącej dookoła,
ja - rekin ludojad o stalowych szczękach,
postrach mórz i oceanów. Dopadam
i za moment ściskam
dwa rozkrzyczane
szczęścia.

2 komentarze: