poniedziałek, 6 lipca 2015

Znowu zachodziło!

Wakacje, nareszcie wakacje. Pierwszy poniedziałek wakacyjny spędziłam na prawienicnierobieniu i było to piękne nicnierobienie, zaprawdę. Odwiedziłam mamę, pojechałam do B. i zrobiłam na bazarku zakupy (taaaaakieeeee malinowe polskie pomidory, pycha), trochę poczytałam (biografia Tuwima), trochę poplotłam przez telefon z Alicją, Alicją i Joanną. Pozbyłam się paru złotych płacąc rachunki. A na koniec poszłam na spacer i był, oczywiście, zachód, a ja robiąc zdjęcia nasyciłam swój sentyment do kiczu. No i - zdaje mi się to istotne - wraca we mnie przymus pisania, więc kto wie, może się wiersze nowe pojawią. Kto wie? :)













5 komentarzy:

  1. Twoje zachody są takie, że ach :) kiss

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zżarło mi odpowiedź! A było, że cudnie kiczowate są. :) Cmok!
      ret

      Usuń
    2. no są, i w tym jest ich urok

      Usuń
  2. Piękne lato, piękne zdjęcia:)

    OdpowiedzUsuń
  3. I am extremely impressed along with your writing abilities, Thanks for this great share.

    OdpowiedzUsuń