środa, 20 lutego 2013

Tylko nie gotujcie Kopciuszka i inne o życiu

Korzystając z bezsenności odpisałam na maile, a że jeden z nich rozpoczęłam słowami "korzystając z bezsenności", to stwierdziłam, że może to być niezły początek malutkiej notki na blogu. Niestety tłumaczenie, skąd się bierze początek, niekoniecznie wychodzi mu na zdrowie. Ciekawe czy tak jest z innymi początkami, że lepiej nie dociekać skąd się biorą, bo robi im to niedobrze? Trzeba by rozpisać ankietę na temat początków. Póki co jednak, w pracy ankiety o bezpieczeństwie, ankiety w telefonie i ankieterzy z przerażającą (w sensie, że złą) dykcją. Co drugie pytanie pan, który badał poziom zadowolenia czegoś tam, był przeze mnie molestowany: słucham? proszę powtórzyć jeszcze raz? nie rozumiem. Masakra. Zwracam się do ośrodków badających opinię wszelaką! Niech ankieterzy mówią WYRAŹNIE, inaczej osobniki badane oszaleją bądź dostaną palpitacji serca i nie będzie na kim przeprowadzać badań!

W sumie nie o tym miałam, a o bezsenności. Doszłam do wniosku, że bezsenność jest bezcenna. Proszę bardzo: łazienka wyszorowana (to zawsze dobry sposób na problemy ze snem), zaległości mailowe nadrobione i jeszcze zdążę słówko na blogu zostawić. Dlatego postulat o bezcenności bezsenności - jeżeli nie masz na coś czasu, zafunduj se takową. Ciekawe ile może kosztować bezcenna bezsenność?

Jakiś ten luty zatracony jest taki, śnieg sypie, zima wróciła, a Małgosia mi mówi, że u niej w Irlandii słońce i wiosna. Nie ma sprawiedliwości na tym najniesprawiedliwszym ze światów. A'propos śniegu... zastanawiałam się, co mi burczy pod oknami. Zerkam, a tam trwa odśnieżanie, taką ręczną odśnieżarką, co wydmuchuje jedną stroną śnieg. No w sumie fajnie, do pracy suchą nogą w pantofelku przejdę. Tylko ciekawe, czy zasnę, jak się w końcu znajdę w łóżku. Ale o czym ja to? A, o niesprawiedliwości i zatraceniu. Tak, dzieje się jakoś trudno, nie mam czasu na pisanie. A właściwie czas na pisanie został zużyty na scenariusze nowych spektakli. Moje maluchy będą grały "Tylko nie gotujcie Kopciuszka", gimnazjaliści "Głupia jak wszyscy", a licealiści "Dwa dni na strychu". Dwa pierwsze oparte na motywach książek, ostatni mój autorski. Zapowiada się. Zobaczymy, co z zapowiedzi zostanie.

Tak czy siak, oto wybija trzecia, zbieram się, ogarniam, opatulę i spróbuję zasnąć. Dobranoc.

3 komentarze:

  1. Teatralne zawiłości młodzieżowe bardzo mi się podobają, pogoda nadal słoneczna, biegam w balerinach i w bluzie dresowej, więc rozumiesz - wiesz :) Poza tym cieszę się, że mogę z Tobą porozmawiać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W balerinach i dresowej bluzie! Bój się Boga! Śnieg, mróz, zawieja! :)

      Usuń
    2. Przyleć do mnie, przeczekasz do wiosny :) Twojej wiosny :)

      Usuń