piątek, 24 lutego 2012

Szóstka!

Nr I
Czas: 22.01.2012 r.
Miejsce: Ośrodek Kultury w Gminie Juchnowiec Kościelny.
Prowadzący: Bożena Cylko, Zofia Szczytko

Moje miejsce na Ziemi, więc na spotkaniu przyjaciele, znajomi, znajomi znajomych - czyli zestaw Krewnych i Znajomych Królika. Takie też spotkanie, pełne życzliwości, ciepłe światło świec, mnóstwo pytań (Gosiu, pozdrawiam!), trochę zdziwienia tych, którzy nie słyszeli jeszcze mnie czytającej i opowiadającej o swoim pisaniu. Zdziwienia, że się poznaje kogoś z zupełnie innej strony. I pytania o prozę. Prawie przymuszenie do napisania czegoś prozą... Kto wie, może na to kolej?

Nr II
Czas: 3.02.2012 r.
Miejsce: Stare Kino w Poznaniu
Prowadzący: Dorota Surdyk, Jakub Sajkowski

Z Białegostoku do Poznania pociąg bezpośredni jedzie 6 godzin, więc do plecaka wędruje odpowiednia porcja literatury na drogę. Wychodzę rano w mróz 30-stopniowy, po paru krokach rzęsy, szalik, czapka są oszronione. Mróz, mróz! I oczywiście autobus nie przyjeżdża. Ratunku! Telefon do brata (Boże, dzięki Ci za rodzinę!) i na szczęście udaje się (Grzegorzu, dziękuję!). Uff, zdążyłam. W stolicy Wielkopolski komitet powitalny dociera na dworzec, zostaję zaopiekowana i zabrana na obiadek w greckiej knajpce. Mniam. I wreszcie Stare Kino, znowu czas zatoczył koło. Tutaj było moje najpierwsze spotkanie poetyckie, jeszcze przed debiutancką książką, spotkanie pod hasłem "Świat urodził się pomarańczą". Ładne wspomnienia.
Poznań w porównaniu z Białymstokiem prawie wiosenny (jakieś -15?). Ale miejscowi mówią, że marzną. Ja tam nie marznę, zahartowana swoją Syberią. Mimo to w owe mrozy zjawiają się jacyś dzielni ludzie na spotkaniu. Dociera Kalisz (ściskam!) oraz Szczecin (całuję!).  Zaczyna się! Trochę wspominania, czytam, rozmawiam, sama przyjemność. Rozczula mnie, rozbawia pomysł Doroty, żeby Jej Uczniowie po przeczytaniu wybranych moich wierszy napisali list do autorki. Prowadząca cytuje fragmenty, niektóre bardzo interesujące. Odpowiedź na owe listy będzie w oddzielnym poście! A po wszystkim nocne rodaków rozmowy...

Nr III
Czas: 9.02.2012 r.
Miejsce: Labalbal w Białymstoku
Prowadzący: Katarzyna Sawicka-Mierzyńska, Marek Kochanowski
Współorganizator: Damian Kudzinowski
Spotkanie z cyklu "Przed Nagrodą Kazaneckiego", wspólnie z Wojtkiem Roszkowskim

Labalbal niewielki, ale za to ile tu się wciąż dzieje! Bardzo interesujące spotkanie, zestawienie moich wierszy, mojej poetyki z wierszami i poetyką Wojtka. Same przeciwieństwa! Bardzo fajnie napisał o tym na blogu Albert Fajn, o TUTAJ. Po spotkaniu docierają do mnie "Kulki rtęci" (Wojtku, dziękuję), dobry tomik. Podobnie zresztą, jak pozostałe książki nominowane do Nagrody Kazaneckiego, proza Jana Kamińskiego, Michała Androsiuka i Kamili Przychodzień. No ale Kapituła w końcu wie, co robi. ;)

Nr IV
Czas: 13.02.2012 r.
Miejsce: VII Liceum Ogólnokształcące w Radomiu
Organizator: Beata Moczoł

Tutaj nieco inna moja rola, jestem szacowną (hiehie) jurorką. Konkurs recytatorski, poezji śpiewanej oraz poetycki. Sporo ciekawych recytacji, jest potencjał, aczkolwiek całkowitych rewelacji brak, mało jeszcze wyrazistości w tych młodych ludziach, mało emocji, natomiast nagrodzone miejsca w poezji śpiewanej to same smaczki, chętnie bym wzięła udział w recitalu trójki młodych ludzi. I konkurs poetycki - różne poziomy wierszy, od (nie wstydźmy się tego napisać) grafomańskich po naprawdę niezły, "drukowalny". Dodatkowa atrakcja, to spotkanie z Pawłem Podlipniakiem i Robertem Utkowskim - współjurorami. No i, oczywiście, wizyta u Beaty (pozdrawiam Was, ściskam Wikusię!). I zaraz bus do Warszawy, pociąg do Białegostoku, fruuuuuuuu...

Nr V
Czas: 17.02.2012 r.
Miejsce: Niewinna Abstynentka w Warszawie
Prowadzący: Paweł Łęczuk
Współczytający: Karol Suszczyński

A to dopiero spotkanie. Miejsca mało, więc jakakolwiek ilość gości zaraz robi tłok i zdaje się, że tłumy przybyły i szpilki się nie wetknie nigdzie. Atmosfera gorąca, cokolwiek Paweł powie, wszystko jest interpretowane jednoznacznie i puentowane śmiechem, zwłaszcza z loży szyderców. Podoba mi się czytanie wierszy z Karolem, wyrzucamy tytuły i dialogujemy spontanicznie. Chętnie bym powtórzyła taką prezentację "Samosiejek", daje możliwość oddechu między wierszami i (mam nadzieję) mniej nudzi słuchaczy. ;)
Jednak najbardziej zaskakują mnie dyskusje i dywagacje nad "poetyką Teresy Radziewicz". Rustykalizm (Zbyszku, pozdrawiam!), witalizm (Karolu, serdecznie!) czy realizm magiczny (Marcinie, ukłony!)? Powinnam czytać razem z Olgą Tokarczuk (Aniu, ba!)... powinnam czytać z Robertem Miniakiem (Dorotko, serdeczności!), a z kim chciałabym ja (jeżeli mam wybór, to proszę z Gabrielem Garcią Marquezem oraz Wiesławem Myśliwskim ;)). Subiektywni mnie bronią (ściski!), jaka atmosfera!

Nr VI
Czas: 23.02.2012 r.
Miejsce: Młodzieżowy Dom Kultury w Białymstoku
Prowadzący: Janusz Taranienko

Od rana lało. Chyba znak, że będzie wiosna, w dzień trochę błysnęło słońce, a wiatr urywał głowy. Wieczorem - znów deszcz, ślepa w deszczu i światłach samochodów jak królik, jadę, jadę! Docieram na Warszawską, szukam miejsca na zaparkowanie... nie ma! Auć, więc dookoła, nieporadny wciąż jeszcze kierowca, jeszcze raz! Uff, znalazłam, a tu zaraz 18, więc biegiem do MDK, szanowna i przemiła Dyrekcja jeszcze zdąży zaparzyć herbatę i zaczyna się! Jak to zapowiadałam w poście wcześniejszym, "Last but not least", zdawało mi się, że to ostatnie w tym cyklu spotkanie stanie się okazją do podsumowań. I faktycznie, dzięki pomysłom Prowadzącego, Jego konstatacjom, tak się stało. Podsumowanie dotychczasowych tegorocznych wieczorów poetyckich, podsumowanie mojego pisania. No i zaskoczenie, kiedy Janusz prezentował moje blogowe notki oraz kazał mi czytać wiersze z ekranu, które zamieszczono w Strefie Gender. Ucieszyłam się, że pojawiło się sporo młodych ludzi (dziewczyny z Pracowni Literackiej, pozdrawiam!), że trochę bliskich mi osób zechciało przyjąć moje zaproszenie, to zaaawsze jest miłe, zaaaaawsze. A po wszystkim odczuwam niedosyt i to jest dobry objaw chyba - że jeszcze nie zostało wszystko powiedziane, że chętnie pogadałabym o literaturze, o pisaniu, niekoniecznie tylko swoim.

Podsumowując: najserdeczniejsze podziękowania niech raczą przyjąć wszyscy Organizatorzy i Prowadzący, a przede wszystkim Ci, którzy zapragnęli posłuchać moich wierszy.

6 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. wypada więc powiedzieć na koniec, zagraj to jeszcze raz Tess...;)

      Usuń
  2. Małgoś, Szczecin. :*
    Eli, coś gdzieś było o niewchodzeniu do tej samej wody... ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeszcze Szczecin musisz zaliczyć, o!

    OdpowiedzUsuń
  4. Małgoś, w tej "wodzie" jeszcze nie byłam i nie mam nic przeciwko. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. a odpowiedzi na listy?! koniec ferii!!! dziecka czekają :>

    OdpowiedzUsuń