Za takimi dniami będę tęsknić nawet w doskonałej wieczności. Światło. Jasne, o wyjątkowej świetlistości. Mądre światło, które za sobą ma większość roku, już wszystko widziało, od mrozów, przez odradzanie się, po uparte słońce. Widziało, a odkrywa coś nowego, blask przecedzony przez muślin, mleczny i delikatny jak koronka. Światło - pieszczota, światło - otucha. Potem kolory. Naręcza całe najcieplejszych kolorów. Kolorów - przyjaciół najmilszych, barw - wielbicieli doskonałych. Rysunek liści klonu, mozaikowe wzory, wyklejanki, wydzieranki. Popołudniowe powroty, gdy wszystko staje się jednością: zapatrzony w grudzień kalendarz, chylący się ku zachodowi dzień i życie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz