Obudził mnie przelatujący za oknem cień. Wyjrzałem. Na lipie tuż przy ogrodzeniu siedziało siedem wielkich gawronów. Wszystkie wpatrywały się w okno, w niewinne okno mojej sypialni. Miałem wrażenie, że przed chwilą się namawiały, a teraz udają, że po prostu sobie patrzą, ot, przypadkowo, ale to naprawdę zupełnie przypadkowo właśnie w tym kierunku. Pidżama lekko zwilgotniała na karku od tych myśli. No, rzuciłem sam do siebie, chyba nie masz kota? Faktycznie, kota nie miałem, bo po co mi kręcący się pod nogami śmierdziuch. Chociaż w tym momencie przydałby się. Skoczyłby na lipę i przegonił to ponure tałatajstwo spod mojego prywatnego okna. Wkurzony na potencjalnego nieobecnego kota przygotowałem śniadanie. Jadłem w poczuciu permanentnej inwigilacji ze strony siedmiu indywiduów na niewinnym drzewie. Na niewinnym? Kto wie, czy na takim niewinnym?! Z ukosa zerkałem na lipę, która zdała mi się równie podejrzana, co moi prześladowcy. Zasłaniając się teczką przemknąłem do autobusu. W pracy doszedłem do wniosku, że moje odczucia są wynikiem przewrażliwionej słowiańskiej duszy i że gawrony, skądinąd przemiłe przecież ptaki, po prostu znalazły chwilowe schronienie pod moim oknem. Wracałem do domu gotów przeprosić szkalowane zwierzęta, aczkolwiek przekonany, że nie będę miał przecież kogo przepraszać. Tymczasem te podłe kreatury trwały na straży! Przykryłem głowę marynarką przekonany, że w innym przypadku poznają mnie i przekradłem do mieszkania. Nie zapalałem światła. Wyjąłem valium i starałem się nieco uspokoić szalejące serce. Jutro kupuję kota! – postanowiłem. I niech ten sierściuch tylko spróbuje zlekceważyć to nastroszone zagrożenie!
Demi vel Demolka kazała napisać, że koty nie śmierdzą! To raz! Dwa, ze się obraziła! Trzy, kota się przygarnia, a nie kupuje!
OdpowiedzUsuńTyle Demi;)
Wiesz, mój kot ostatnio strasznie wygadany się zrobił! Co za czasy.
czyścić tekst. z nadmiaru ekstrawaganckiego języka :D
OdpowiedzUsuńczy podkreslona wielkośc gawronów ma znaczenie? bo gawrony, jako takie nie są specjalnie ogromne
OdpowiedzUsuńzdanie: "Wszystkie wpatrywały się w okno, w niewinne okno mojej sypialni" przebudowałabym skracając, osobiście uzyłabym zwrotu 'bogu ducha winne' 'nieczmu nie winne' lub czegoś w ón deseń
zdanie: "Miałem wrażenie, że przed chwilą się namawiały, a teraz udają, że po prostu sobie patrzą, ot, przypadkowo, ale to naprawdę zupełnie przypadkowo właśnie w tym kierunku."
jest okropne aż mi zgrzyta w moim sztucznym biodrze, co to jeszcze mam po wojnie napolijońskiej. fuj, co za obrzydliwy powyginany i przerośnięty 'nieznośną lekkością słowa' konstrukt
Le pyjama wilgotniejąca od 'tych myśli' przesyła pozdrowienia i prosi zapytać, czy ustanowiona po machinacjach wewnątrzgłowowych gawronów, przykleja sie do nich, czy do naszego bohatera
OdpowiedzUsuńzdanie "chyba nie masz kota" powinno się zwiesić i następne zacząć akapitem. w przeciwnym przypadku to zapytanie o 'szmergla' jest niezbyt widoczne i przez to przeskakuje zaraz do sierściucha
OdpowiedzUsuńmoje prywatne okno, czy to nie zbytek aby? i moje i prywatne, az tak bardzo zaznacza ón?
OdpowiedzUsuń'ponure tałatajstwo' takoż brzdąka przesytem. 'tałatajstwa', tak na wyczucie, nie łączyłabym z żadnym epitetem, bo rzeczownik ten już w sobie niesie sporo znaczeń i cały obraz. poiłaczone z ponurym, daje wrażenie przesycenia
jeśli ponure, to poleciałabym na klasycznym 'towarzystwie' lubo zostawiła same tałatajstwo dodając ewentualnie mu cechę gatunkową (nie emocjonalną) - czarne? (będzie niosło w sobie nadal tę złowróżbność, a jako określenie gatunkowego koloru nie razi)
potencjalny jest wiazany w znaczeniu z nieobecnym (niemanym) zatem won nieobecnego albo potencjalnego
OdpowiedzUsuń"Jadłem w poczuciu permanentnej inwigilacji ze strony siedmiu indywiduów na niewinnym drzewie"
OdpowiedzUsuńa jakby sie jeszcze udało wcisnąć słowo egzemplifikacja i ewaluacyjny, a może nawet, przy odpowiedniej wenie 'substancjonalność' to by było fajnie, nieeee?
:|
itd.
OdpowiedzUsuńnie masz wrażenia, że4 napisałaś bardziej dyktando niż miniaturę opowiadawczą?
ponieważ udąło mi się, niejakim cudem, wymknąć z rąk wcale nieimaginowanej, choć równie jak one gawrony, złowróżbnej miną swą i spojrzeniem, matki, postanowiłam tekst ów twój własny, wrokiem swym podłym omieść i paroma podłymi uwagami opatrzyć
;P
darz bór!
Wusz, włacz gadu. :D
OdpowiedzUsuńczemprędzej wonczyłam, gadu gadu swe ponure :D
OdpowiedzUsuńSię Wuszka nagadała, jej! O je-je-jej!
OdpowiedzUsuńI powiadają, że belfry zajęte czasowo i przepracowane. Dołożyć im trzeba lekcyj, abo obniżyć wypłaty. Niech wypracowania dzieci sprawdzają, a nie po blogach się włóczą i wymądrzają. Nauczyciele - do nauczania! Młoty - do roboty! Niebieskie ptaki - do paki!
Dobry ten nasz Tusek, co, że dodawać belfrom chce, co nie, że dobry? Za dobry!
Też kiedyś był taki jeden mądry i dobry batiuszka, dzieci kochał, na języku się znał... Dobry był, bo mógł zabić - a nie zabił, batiuszka Iosif Wissarionowicz.
A Ty, Teresa, coś chyba ździebełeczko przewaliłaś; nie - żeby od razu Wuszki słuchać, żeby ją-tę-Wuszkę słuchać całkowicie. Ale generalnie przewaliłaś. Chociaż i niekoniecznie: Wuszki nie słuchaj, bo Wuszki - do wuszkania są!
A Ty po co takie wprawki-scherza na blogach wypisujesz? Kajetuj sobie sama i gdy tylko narośnie, do wydawnictwa, a co! Wtedy nie powiedzą, że to-a-to; w masie swojej dwustustronicowej przepychowość i nadmiarowość się sama-sobą uzasadni, umotywuje się swoją-swoistością języka nadmiernego. A tu, na blogu, będą Ci Wuszki wuszkować, zamiast belfersko kajety sprawdzać, chałupniczo aronię spirytusem zalewać, odczekiwać, aż odsiędzie się owocowy mus, do flaszek potem nalewać, mniam...
A Tusek dobry, co?
Wariaci. :D:D:D
OdpowiedzUsuńUwielbiam Was.
Marku, to przecież nie moja wina, co ten bohater sobie myśli, ale Demolkę przeproś. ;)
Wuuuuszzzzzzzzz, pokłócę się z Tobą jak więcej czasu zyskam. :P
Janusz, to podoba Ci się czy nie? ;)
Ściskam Was.
oczywiście, ze to okrutnie napisany tekst :]
OdpowiedzUsuńpfi!
:]
ja chyba mam pomysł, gdzie tkwi błąd, on wynika z tego, że w rozmowie taki (jakim go chciałaś tu mieć) język rozpływa się po kątach i z zapleczem emocjonalno-kontekstowym wygląda luźno, gracko i dość giętko, natomiast jako tekst lit-eracki (od litu, któren jest m.in. stosowany w psychiatrii ;) ) wygląda na wyraźne pochorowanie się na wyraz.
OdpowiedzUsuńto tak jak z rozmową, póki jest prowadzona w czasie i dotyka jednym rogiem kontekstu, a drugim naszych akurat zaistniałych stanów/emocji - jest zabawna
a zapisana za parę dni traci swoją grackość, choć niby słowa te sameee
zrewztą pokłócona, czy nie, wiesz, że ja i tak nie muszę, gdyyyyż.....
:]
voila!
Do Pana Janusza - no wie, co, Pan Janusz! też coś! odchodzę! Po czym oddala się, pobrzękując kluczyma od szatni i powłócząc dyscypliną spod płaszcza. Oddala się ponuro i jakże ona się oddala!
wyobrażam sobie, jak kupuję ksiażkę i tam czytam ten tekst i od razu mam wizję (a wiesz Retes, jak nękają mnie wizje ;) )
OdpowiedzUsuńOtóż mam wizję autora smażonego na małym ogniu, ćwiartowanego i włóczonego końmi, ćwierć za ćwiercią z osobna :] i ja sobie pod tą wizją wtedy myślę, kto u licha pozwolił mi wydatkowac mój cenny czas jako ten pieniądz srebrny, na owe językowe łamańce. czyliż nie lepiej to poczytać sobie wypisy z mszy czarnych Tuwima? ;P
aha i donaszam, ze jest piątek, hurrrra łikent i becket!
(na Ps: hasło weryfikacji komentarza brzmiało "pieredle", to musi być znak! ;) )
OdpowiedzUsuńbosz, a teraz "choropy"! niech oni skończą bo zwariuję :|
OdpowiedzUsuń"trochi" jaaaa! zacznę sobie wróżyć z Twojej weryfikacji
OdpowiedzUsuńnp zadaję pytanie: Co przyniesie mi następny tydzień?
(odpowiedź w sumie juz znam, ale co tam, Schroedinger pozwala również na kota martwego) ii...
zamieszczam komentarz...
Weryfikacja Pytyjska odpowiedziała mi - "berski"
OdpowiedzUsuńzatem wszystko się zgadza. co do joty!
idę po jaką hekatombę :]
Wariatko Ty jedna, nie mam czasu się Tobą zająć, gdyż pichcę, ponieważ jutrem goszczę u się rodzinę. :D
OdpowiedzUsuńja się zwykle doskonale zajmuję sama sobą :]
OdpowiedzUsuńprzecież wiesz, czasem tylko pozwalam sobie napisać Ci porannego smsa :] ale to tylko wtedy, kiedy mi sie wydaje, ze śpisz, żeby Cię obudzić, bo to się nie godzi spać :D