Ach, ach. Byłam dziś u taty w szpitalu, a potem poszłam do bankomatu i zamierzałam udać się na drobne codzienne zakupy. Niestety, po drodze podstawiły mi nogę dwie księgarnie. Nie miałam wyboru. MUSIAŁAM wstąpić. No i och. Och. Oto zakup nr 1. W Akcencie, na niewielkiej półeczce z poezją taki oto "drobiazg" Tomasza Różyckiego:
Oraz (tu niektórzy z zawiści stłuką monitor) taaaaaaaaaaaaaaaki album w Świecie Książki. "Alfons Mucha i jego świat". Secesja (którą kocham) w najczystszej postaci, historia życia i najpiękniejsze dzieła. Cudownie wydany wieeelki album. Oto zakup nr 2:
Fajnie! Kiedyś widziałem kalendarz z reprodukcjami Muchy:)
OdpowiedzUsuńnie wiem czemu drażni mnie Mucha :|
OdpowiedzUsuńI jak ten Różycki? Swoją drogą strasznie licho wydawane są te tomiki w Znaku. Aż się nie chce kupować...
OdpowiedzUsuńPostaram się przejrzeć (Alfons Mucha). Jeżeli już będę musiała stłuc monitor, muszę upewnić się czy warto:). Mniej zieleni u Ciebie. Czy tylko kolor tła zmieniłaś?
OdpowiedzUsuńMiłego weekendu
:)
Dawidzie, fakt, że jak na Znak i cenę, dość marnie wydany tomik. Czytam i... sama nie wiem. Nuży mnie forma - każdy wiersz to dwie strofy składające się z 8 wersów, wszystkich jest 88. Nie chcę pochopnie oceniać. Czytam. :)
OdpowiedzUsuńBogusiu, szablon zmieniłam, bo nowe były. ;)
Serdeczności.
Teraz jest bardziej przejrzyście. Przedtem miałam problem z czytaniem, za ciemno mi było. Już nie te oczka;)
OdpowiedzUsuń