poniedziałek, 12 marca 2012

Trzy rzeczy na P

Od samego rana mam dziś takie niedobre, swędzące odczucie, że gdzie indziej powinnam być, coś zrobić, coś załatwić - czysty niepokój. Więc jeżeli ktoś z Was pamięta, co to miało być, niech mi przypomni, ewentualnie osoba poszkodowana przez dziurawą pamięć piszącej te słowa niech wybaczy. Okropne uczucie!

Poza tym wczorajsza śnieżyca wcale nie była fajna. Czytałam gdzieś kiedyś, że śnieg wiosną, to tak jakby się nastawiało twarz do pocałunku, a dostało policzek. Wiem, wiem, jeszcze kalendarzowa zima trwa, ale kiedy pół Polski zapewniało mnie wczoraj, że "tutaj słońce", to ja dziękuję. 

Marznę. Opatulam się kocem, robię gorącą herbatę, a za moment znów marznę. Przestaję, kiedy w południowych oknach pojawia się słońce, a dawno go już nie było widać. Ani na spacer, ani nic. Marznę. Pranie nie chce schnąć ani w domu, ani na balkonie. Mgliście się mży dookoła.

Cóż zostaje? Włączę wodę, zaparzę... tym razem zbożowego waniliowego Anatola (pachnie!), okręcę się czymś ciepłym i zrobię trzy rzeczy na P: pogadam, poczytam, popracuję...

3 komentarze:

  1. popieram, prześpię, przeczekam,
    a w ogóle P kojarzy mi się jednoznacznie z Podręcznym...ech, zboczeniec zawodowy

    OdpowiedzUsuń
  2. pomarzę, pomarudzę, pomaluję
    pośpię, pośnię, pośpiewam
    popatrzę, popracuję, popiszę

    ...

    :))))))

    OdpowiedzUsuń