J. T.
Przynajmniej tyle chcę zapisać, parę zwyczajnych rzeczy:
że nie mogę zapomnieć opowieści o domu, którego już nie ma
i snów, w których mieszka zapach nieistniejącego
miejsca. W tym domu ojciec - ile to lat, odkąd odszedł? Wraca
wszystko z tą wieczną rysą, szczeliną niespełnienia. Jedno życie
dostaliśmy, a chcielibyśmy przeżyć więcej i każde inaczej,
z kim innym, każde o czymś innym. Wciąż próbuję
o tym pisać. Parzę herbatę z lipy zbieranej z drzew
na skraju starego ogrodu. Znowu listopad, grudzień,
na balkon ktoś rzuca kwiat lipy. Skąd się wziął tutaj
i dlaczego przemyka jak spłoszona mysz? Wychodzę
w wiatr, w niski ołów chmur ze złotym pęknięciem
tuż nad horyzontem. I trzymam w ręku tę suszkę,
przesyłkę zaginionego świata. I wiem, że nocą
znowu zabraknie miejsca na nasze sny.
Zmelanżowałaś te moje i Twoje (w tej kolejności!) opowieści... Zaraz pchnę Ci coś mailem - grudniowego, sprzed chyba 2~3 lat (sprawdzam...) - sprzed trzech.
OdpowiedzUsuńAle Twój tekst: tak-tak :) Lewostronopodobny!
Ten tekst za mną chodził od czasów takiej jednej dawnej już rozmowy, pewnie pamiętasz. :)
OdpowiedzUsuń:]
OdpowiedzUsuńTak, Złotko? ;D
OdpowiedzUsuń^^D
OdpowiedzUsuń>> :P
OdpowiedzUsuńŁojezusicku, jak te Panie szyfrują :)
OdpowiedzUsuńNo to i ja spróbuję: **<>:L (cokolwiek by to nie znaczyło, lol!).
Jeszcze raz:
**<>:L!
Janusz, fiu fiu, wszystko jasne. ;)))
OdpowiedzUsuńOglądałaś może sztukę "Czekając na samosiejki"? hę?
OdpowiedzUsuńbo jeśli nie to obejrzyj i wczuj się :P
Jo, ahahhaha, naprawdę szukałam tej sztuki. :D:D
OdpowiedzUsuńgupoi gupi Godocie!
OdpowiedzUsuń;P
ale znowu potwierdza się, że szyty grubą nicią, najbardziej nawet irracjonalny fałsz, jest najpewniejszym kandydatem na męża zaufania
OdpowiedzUsuń:D
A ja znowu swoje - Drogie Panie: i P, i D, i dwukropki, i średniki. I nawias! To, co umiem z tego języka, zacytuję: " -:) " oraz " -:( ".
OdpowiedzUsuńTym niemniej, Pani Wuszko-Jo, proszę Pani: co też Pani miała na myśli pisząc powyższy komentarz? Ja nierozumny, proszę wybaczyć... Nie śmiem analizować Pani słów - a chciałbym zrozumieć. Ależ bym ja chciał, hej-hej!
Się Paniom kryptograficzkom kłaniam pięknie -
Jaśku, heh, cała Wuszencja. Ona chciała mi powiedzieć po prostu, że jeszcze nie dotarły "Samosiejki" do niej, a Żegoty czekają i czekają. :D
OdpowiedzUsuńNo przecież: Żegoty czekają na D, zaś Dakoty czekają na Ż! Proste! No kurde! Że też tego wcześniej nie pojąłem!
OdpowiedzUsuń