Zostawił ostatnimi czasy w mojej skrzynce, gdy wędrowałam tu i ówdzie, świstek o poleconym tutejszy nasz listonosz. Wczoraj zabiegana nieco, nie zdążyłam na pocztę. A tam przesyłka jakowaś czeka! Dziś godzina 15.09 - pędzę na pocztę, niepewna, czy jeszcze tam kogoś zastanę i już martwiąca się, że przesyłka przeczekać święta będzie musiała. Dopadam do drzwi... zamknięte! Na szczęście zaprzyjaźniona pani kierownik (Bogusiu, dzięki!) pożałowała biednej u drzwi stojącej, wyjrzała z okienka, otworzyła i moje chciwe łapki rozdarły opakowanie, a w nim takie oto pachnące cudeńko. Mikołaju, dziękuję. Cmok!
prosz, burknał Mikołaj
OdpowiedzUsuń;]
wuszka - "lubię to" ;)
OdpowiedzUsuńOdbuziakowuję :)
OdpowiedzUsuń