Teresa, znam ten ból! Parę lat temu również byłem zafascynowany zmiennością widzenia i waliłem foty, jedna po drugiej, tego samego miejsca - w czasie. W czasie letnim. Zdawało mi się, że zaczynam rozumieć impresjonistów... Wiesz co? Ustaw sobie aparat na statywie, żeby za każdym razem "widział" to samo, dokładnie to samo. I wtedy pstrykaj, xx razy dziennie, yy dni. To dopiero będzie, gdy zestawisz czas i miejsce! Chwycisz tożsamość i zmienność. Mnie to się nigdy nie udało, qrde. Jedno z przedsięwzięć, które przede mną (i przed Tobą, jak mniemam). Pozdro serdeczne -
Czyli wcale nie taka dzika ta Azja :) Moje niebo w ostatnich dniach było bardzo podobne :*
OdpowiedzUsuńZdaje się, że po niebu nie da się rozpoznać dzikości miejsca, Małgoś. ;))
OdpowiedzUsuńwięc gapmy się w niebo :***
OdpowiedzUsuńKiedy jest smutno, ogląda się zachody słońca - Mały Książę. :)
OdpowiedzUsuńTeresa, znam ten ból! Parę lat temu również byłem zafascynowany zmiennością widzenia i waliłem foty, jedna po drugiej, tego samego miejsca - w czasie. W czasie letnim. Zdawało mi się, że zaczynam rozumieć impresjonistów...
OdpowiedzUsuńWiesz co? Ustaw sobie aparat na statywie, żeby za każdym razem "widział" to samo, dokładnie to samo. I wtedy pstrykaj, xx razy dziennie, yy dni. To dopiero będzie, gdy zestawisz czas i miejsce! Chwycisz tożsamość i zmienność.
Mnie to się nigdy nie udało, qrde. Jedno z przedsięwzięć, które przede mną (i przed Tobą, jak mniemam).
Pozdro serdeczne -
Wiesz, Janusz, ja nie mam takiego zacięcia - po prostu kawałek mnie uwielbia te piękny naturalny kicz. :))))))))))
OdpowiedzUsuń