niedziela, 5 czerwca 2011

Sommer w Białymstoku

Właściwie w przypadku tego poety
który kocha detale codzienności
okoliczności spotkania
szczególnie rysowały
surrealizm świata

Był ciepły czerwcowy wieczór
w knajpie Czerwony Fortepian
stał czerwony milczący fortepian

Ach cóż za przenośnia

Poeta czytał
przekrzykując
charakterystyczną chrypką
tłukące się szklanki
hałaśliwy młynek do kawy
syczący (wyjątkowo głośno) ekspres
koncert do piwa w knajpianym ogródku
i wreszcie procesję
przechodzącą pod oknami
ze śpiewem

Dobry reżyser
zrobiłby z tego momentu
niezłą scenę filmową

Można powiedzieć że rzeczywistość
wdzierała się w poezję
przerabiając na metafory
co tylko się dało

4 komentarze:

  1. bo to było tak

    "Chciałbym z tobą zatańczyć, ale nie mam prawej nogi
    Chciałbym cię mocno przytulić, ale nie mam prawej dłoni
    Chciałbym popatrzeć na ciebie, na ciebie, ale nie mam także głowy
    Bo na imię mam Młynek a nazwisko Kawowy
    Bo na imię mam Młynek a nazwisko Kawowy"

    ;]

    OdpowiedzUsuń
  2. chciałbym ci dać parę ziaren prawdy,
    o tym, że się troszczę i jesteś mi bliska

    nim jednak z tą prawdą się do ciebie zbliżyłem
    palec Boży wcisną guzik i wszystkiej je
    zmieliłem

    OdpowiedzUsuń
  3. tak bardzo chcemy zamieszkać
    po czyjejś lewej stronie
    patrzeć na siwiejące skronie
    spotykać w deszczu kreskach

    w czerwcu zrywać truskawki
    spijać sok z wczesnych czereśni
    czekać na grudzień we wrześniu
    gromadzić wspólne obrazki

    OdpowiedzUsuń
  4. azaliż gorzkie jest ziarno by je odróżnić od plewy
    w smaku ułuda i prawda różnie się kładą na język

    tłumacząc wyższym wyrokiem zmełłeś je oba jak w jeden
    kubek co mi podajesz z namową – pij pij jeszcze ciepły

    OdpowiedzUsuń