Nuda
Podczas rozmowy z Jo doszłyśmy do wniosku, że znamy przyczynę niszowości poezji. Najzwyczajniej i po prostu - wszelkie wywiady z poetami, recenzje krytycznoliterackie, spotkania - bywają po prostu nudne. Wyczerpały się pewne formuły i trzeba szukać nowych. Podejrzewam jednakże, że nie ja będę odkrywcą owych nowych formuł przy moim tradycjonalizmie. I nie chodzi mi o szokowanie czy epatowanie złośliwością, chociaż tego typu rzeczy zawsze przyciągają. Żeby było mądrze i ciekawie. To jest wyzwanie. :/
to o niszowości, to Twój pomyśl!
OdpowiedzUsuńja mówiłam jedynie o nudzie. :]
No nuda za sobą pociąga niszowość, bo tylko najwytrwalsi wytrwają. :D
OdpowiedzUsuńno wlasnie nie wiem, co jest przyczyna wyniszenia
OdpowiedzUsuń(wyniszczenia), tak z ręką na sercu, jak esus, gdy pisał palcem po piasku, kiedy doń przyprowadzono poezję
;)
Znaczy podejrzewam, że zjawisko jest nieco bardziej skomplikowane. Oprócz poczucia, że poezja jest nudna, istnieje poczucie, że niezrozumiała. Nudne i niezrozumiałe - szczyt niszowości? ;))
OdpowiedzUsuńI pewnie wiele podobnego typu odczuć.
ale nie wciagaj mnie tu w pisany ciąg dalszy, gdyż ja, jeśli nie wiszę przez okno, nie buduję zdania (zdań ;) )
OdpowiedzUsuńwiesz przecież, że mówię dopiero, kiedy wiem, ze mnie nikt nie słucha :D
(czytaj o 3 w nocy lub o wczesnym poranku)
swoją drogą zawsze mnie zachwyca, jak płynnie przechodzi poczucie godzinowe noc-poranek, no bo ze światłem to nie ma wile wspólnego, np dziś o 6 w ogole nie było światła, oprócz w lampce, zatem, czy można by mówić już o poranku, czy to jeszcze głęboka noc
i czy, kiedy Cię budzę rozmową o godzinie 7 rano, masz prawo mi jęczeć że jest głęboka noc spisz, czy tez powinnaś wstać, umyć zęby i wziać czynny udział w dyskusji, a przynajmniej odpisać mi na smsy? :D
A mogę zęby po śniadaniu? Przecież nie chucham Ci w słuchawkę? :D:D
OdpowiedzUsuńmożesz, ale umycie zębów nadaje dobrego tonu czytaj bon tonu, w odróżnieniu od bon motu, który mówi, ze rozmowa jest nieźle zawikłana (czyt dalej.pop...)
OdpowiedzUsuń: ]
odświętność rozważań tego wymaga!
i nie chuchać mi przy niczem!
A niczego jeszcze nie skończyłaś? :P
OdpowiedzUsuń*mógłby sugerować, rzecz jasna, mógłby sugerować ...
OdpowiedzUsuńów rzeczony bon mot
;D
sam umarł. bez mojej pomocy. :]
OdpowiedzUsuńnatomiast duch jego nadal się kolebie między oczami, a brzegiem papieru ;)
muszę na łódkę, to skończę. albo wezmę go na Syberię :D
*óczamy, miało być óczamy
OdpowiedzUsuńmyślę że powyższą rozmowę już można uznać za wnoszenie świeżości w dyskurs poetycki odszukanie czegoś "nowego" ;)
OdpowiedzUsuńBTW. Nawet kod do komentarza mam ciekawy i świeży:
"wargini" - czyż to nie ciekawe słówko? ;)
taka nazwa trochę jak z mahabharaty połaczonej z mitami germańskimi! :D
OdpowiedzUsuńa ja też zawsze z wielką przyjemnością czytam te składy literowe i wyświetlają mi się obrazy do słów. pojęcia :D
a czasem wyglądają jak komentarz do komentarza (wyrzeczony przez opatrzność netową) albo jak przepowiednia
OdpowiedzUsuńnp, przed chwilą miałam "trali", zaraz dośpiewałam trali lali pierdu pierdu, co mnie zasmuciło, że to co zapisałam w poprzednim, to pierdoła ;]
ale po namyśle to może być biernik szczebelka w balustradzie niezdrobniony :D
OdpowiedzUsuńWtrącę zatem i swoją skromną opinię: poezja "robi" za niezrozumiałą (nawet wydawałoby się dość przejrzyste wiersze stają się murem nie do przejścia po obejrzeniu kolejnego odcinka popularnego polskiego serialu "w którym nic się nie dzieje") a poza tym- prezentacja przez czytanie w multimedialnych czasach (ludzie są przyzwyczajeni, że jak jest tekst to z ilustracjami) jawi się jako coś wymagającego niezwykłego wysiłku- trzeba poruszyć wyobraźnię, która nie jest wykorzystywana (a narząd nie wykorzystywany- zanika). Współczesna poezja to też w dużej mierze intertekstualność a do tego potrzeba już pewnego oczytania. No i na hasło poezja- oddzew- Szymborska (to najczęściej), którą należy mieć na półce, ale czytać to już niekoniecznie. ;)
OdpowiedzUsuńnie sądzę, by rzecz była w niezrozumiałości poezji. ja np na nieprzejszystość, czy trudność przekazu nigdy nie narzekałam. obawiam się, ze Retes zbyt lapidarnie ujęła myśl, kttóra przecież (i to przy znakomitym po-rozumieniu rozmówcw) wymagała wiszenia w mrozie i śniegu coś koło godziny ;)
OdpowiedzUsuńchodzi raczej o to, ze prowadzenie wieczorów poetyckich, zadawanie pytań, prowadzenie wywiadów to osobna sztuka i niezwykle rzadko ktokolwiek potrafi to zrobić tak, by wyjść za standardowe pytania, za standardowe odpowiedzi na nie, jakże, oczywiście, osobiste, a jednak takie same, takie same.
moim zdaniem, trzeba by zająć się sztuką wyciągania od poetów zwierzeń (wywiady, wieczory poetyckie) całkiem poważne, z należytym szacunkiem, podobnie jak zajmują się udzie pisaniem wierszy, czy prozy, jak zajmują się felietonem, czy haiku. nie jako zajęcie doraźne, dorywcze. mało jest wielkich prowadzących, takich, przez dzięki którym, zwykle pytanie o znaczenie tego, czy owego symbolu, o znaczene obrazu dla poety (etc), stanie się nie - zwykłym wynurzeniem, a niezwykłą wyprawą w krainę umysłu i odczuć poety, szczególnymi didaskaliami, które dopełnią ale i poszerzą obszar wierszowy, niesamowitą podróżą, z której wychodzić się będzie większym, a zarazem mniejszym, bardziej przerażnym lub z pelnym tęczy
:)
a zatem poszukiwanie nowej formuły, również w wywiadzie, nie tylko w wierszu. bo na arzie to już się sterała, a wszak przy indywidualności ludzkiej, jednak wzciąż jesteśmy tak podobni, tak podobni - wystarczy przejrzeć odpowiedzi na pytania w wywiaach, czyż pomimo uzytych słów, ie odpowiadają ludzie podobnie? to też takie przyzwyczajenie, również lekturowe, a zatem dochodzi am sztuka odpowiadaia,
OdpowiedzUsuńale, podejrzewam, sprytnie ukute pytanie potrafiłoby wyciągnąć oryginalność również z klonu ;)
że tak dendrologicznie zwieńczę ;)
Myślę, że droga w multimedialności- slajdy, obrazy, dźwięk, aktor czytający wiersze (żeby było profesjonalnie), bo poeta to twórca ale niekoniecznie dobry odtwórca ;)
OdpowiedzUsuńchodzi o to, że sztampowa (niestety na razie wciąż i wciąż) formuła pytania - ie to, że forma pytania, a pula pytań, wywołują sztampowe, niechby za każdym razem osobiste odpowiedzi.
OdpowiedzUsuńi ja wierzę, ze autorzy odpowiadają szczerze, ale to jest w kółko i w kółko ta sama odpowiedź tylko może w paru odmianach. jak aster. nie chodzi o najeżanie samego spotkania cudami na kiju. myśl jest raczej o "osobnej sztuce rozmowy z autorem" :)
bo to jest osobna i ważna sztuka, tylko nic się w niej od długiego już czasu nie rusza. a szkoda :)
ja myślę, że trzeba by zaprząc psychologię, planowanie, i jak w każdym dziele "CELOWOŚĆ" całej rozmowy, czyli, co chce się wydobyć z autora, wyczucie, poczucie, oryginalość słowa, oryginalność pytania (nie tracąc z ozu celu) etc etc etc...
:)
chodzi o wywiad (czy to na weiczorku połeć'tyckim, czy gazetowy), jako formę sztuki
OdpowiedzUsuń:)