Zrobiłam przegląd swoich ostatnich lektur i uśmiałam się okrutnie. Wiersze Seamusa Heaneya przeplatałam "Chłopcami z Placu Broni" Ferenca Molnara, "Bambinem" Ingi Iwasiów, tudzież "Szatanem z siódmej klasy" szacownego Makuszyńskiego (powtórzenie przed omawianiem lektur w klasach V). Poza tym od czasu do czasu otwierałam świeżutko otrzymany od Jacka Kaweckiego "Przewodnik dla nieprzygotowanych" (cudny tytuł) oraz "Ikonologię" autorstwa Cezare Ripa. Ponadto przyznaję się do przeczytania w piątek, w pociągu do Warszawy książki dla nastolatek "Tylko dla wybranych" Kate Brian; zrobiłam to dla dziewcząt z mojej grupy teatralnej - trzeba wiedzieć, co młodzież czyta. Dodatkowo podczytuję "Zatracenie się w Schulzu" Miklaszewskiego oraz napawam się "Chagallem", który został mi podarowany. Masakra.
A tyle jest książek, których nie miałam w ręku, ba, o których nawet nie wiem, że istnieją...
Czy ktoś nie ma sposobu na rozciągnięcie doby?
ja znam :]
OdpowiedzUsuńweź 'tajemnicę zaratustry'
ponieważ znowu zaczyna się bezseność, dziś usiłowałam dociec co i gdzie zacz od 3 do 5 rano :|
OdpowiedzUsuńjestem przekonana że tłumaczenie jest schrzanione. przyjrzałam się logicznemu porządkowi zdań - tłumacz łupie! jestem przekonana
:D no bo ja tym razem nic nie piłam! nawet wody
"problem dobowy" jest coraz częstszym problemem :) a lektury, faktycznie mocno różne. Ja ostatnio czytam Bukowskiego i opowiadanie (takie dłuższe0 Johna Fantego "Pył"- o doli pisarza ;)
OdpowiedzUsuńTo o doli pisarza musi być fascynujące. ;)
OdpowiedzUsuń