sidła
Joanna Lewandowska
szczygły trznadle bekasy gąsiorki dzierzby kszyki
wszystkie nasze brzuchate głoski dźwięki litery
łowione w sieć neuronów w potrzask giętkiego języka
chwytane po dwie za ogon
i w gorączkowych uchwytach zmuszane do treli i beczeń
do piania na oślep do rana w klatce z kościanych żeberek
zbierane niczym hosanna i darte w niebo na papier
darte jak ostrze w perzynę
zlewane jak rzeka w atrament w ścianę
rzucane jak grochem o puszkę czaszki oparte
chowane pieczołowicie pod wiekiem
w drewnianej skrzynce
aaaa-ha! to tu się na boku mnie zagaduje jakimiś pierdołami i podstępnie w skarpecie przemyca wiersz ,podczas gdy ja walczę w hamletamy!
OdpowiedzUsuńA ni, bo wiersz był rano przemycony. :P
OdpowiedzUsuńDobry tekst, dobry! Szymborskowaty (sprzed lat Szymborskiej) na pierwszy rzut oka - ale dobre to pisanie jest; gratulacje :)
OdpowiedzUsuńTeresa, zdekonspirowałaś 'wuszkę'!
nalewki robię lepsze :]
OdpowiedzUsuńProszę mi przesłać mailem do spróbowania, lol!
OdpowiedzUsuńPróbowałam, nalewki równie dobre jak wiersze. :P
OdpowiedzUsuńAż trudno zdecydować, co lepsze. ;)
Janusz, jak Jo mi przywiezie, to choć odrobinę zachowam dla Ciebie (tylko kiedy ona do mnie przyjedzie, ciekawe kiedy... :]).
jak mi przywiezie! no masakra! góra do mahometa z koszyczkiem czerwonego papturka :|
OdpowiedzUsuńDzięki, Teresa, za 'choć odrobinę'. Ale ja nalewek raczej niechętnie: słodkie są zazwyczaj na tyle, że... nie da się tego dużo wypić, lol!
OdpowiedzUsuńA górze - nawiasem - by się nic nie stało, gdyby przypodróżowała nieco oraz się :) W strony niedalekie Lachów, tak tuż pod.
BTW: a wiersze: to gdzie je można znaleźć (skoro o słusznych ilościach nalewek zapomnieć wypada)? O jakiś link bym prosił...
oj zaraz tam linki! a kadłub? a kil, a miecz? hę?
OdpowiedzUsuń;D