środa, 22 września 2010

Mam nadzieję, że będzie mi to wybaczone...

Zauroczona wciąż tym wierszem, wklejam go tu, żeby mieć "u siebie".

sidła

Joanna Lewandowska


szczygły trznadle bekasy gąsiorki dzierzby kszyki
wszystkie nasze brzuchate głoski dźwięki litery
łowione w sieć neuronów w potrzask giętkiego języka
chwytane po dwie za ogon

i w gorączkowych uchwytach zmuszane do treli i beczeń
do piania na oślep do rana w klatce z kościanych żeberek
zbierane niczym hosanna i darte w niebo na papier
darte jak ostrze w perzynę

zlewane jak rzeka w atrament w ścianę
rzucane jak grochem o puszkę czaszki oparte
chowane pieczołowicie pod wiekiem
w drewnianej skrzynce

9 komentarzy:

  1. aaaa-ha! to tu się na boku mnie zagaduje jakimiś pierdołami i podstępnie w skarpecie przemyca wiersz ,podczas gdy ja walczę w hamletamy!

    OdpowiedzUsuń
  2. A ni, bo wiersz był rano przemycony. :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobry tekst, dobry! Szymborskowaty (sprzed lat Szymborskiej) na pierwszy rzut oka - ale dobre to pisanie jest; gratulacje :)
    Teresa, zdekonspirowałaś 'wuszkę'!

    OdpowiedzUsuń
  4. Proszę mi przesłać mailem do spróbowania, lol!

    OdpowiedzUsuń
  5. Próbowałam, nalewki równie dobre jak wiersze. :P
    Aż trudno zdecydować, co lepsze. ;)

    Janusz, jak Jo mi przywiezie, to choć odrobinę zachowam dla Ciebie (tylko kiedy ona do mnie przyjedzie, ciekawe kiedy... :]).

    OdpowiedzUsuń
  6. jak mi przywiezie! no masakra! góra do mahometa z koszyczkiem czerwonego papturka :|

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzięki, Teresa, za 'choć odrobinę'. Ale ja nalewek raczej niechętnie: słodkie są zazwyczaj na tyle, że... nie da się tego dużo wypić, lol!
    A górze - nawiasem - by się nic nie stało, gdyby przypodróżowała nieco oraz się :) W strony niedalekie Lachów, tak tuż pod.
    BTW: a wiersze: to gdzie je można znaleźć (skoro o słusznych ilościach nalewek zapomnieć wypada)? O jakiś link bym prosił...

    OdpowiedzUsuń
  8. oj zaraz tam linki! a kadłub? a kil, a miecz? hę?

    ;D

    OdpowiedzUsuń