Wróciłam do dom wreszcie, umęczona okrutnie.
O spotkaniu w Radomiu będzie jak odetchnę, tudzież ochłonę, chociaż sama nie wiem, kiedy to nastąpi. Zaraz święta, a wcześniej przygotowania do świąt, a w weekend po świętach znów zjazd w Warszawie. Makabrrrrrrra.
A dziś minęła 23 (dawna 24) i tylko na wannę i łóżko pozostały siły. :)
Więc zanim napiszę więcej - dziękuję. Pawłowi i całej pozostałej spółce.
Zamiast kryć się za regały,
lud radomski wlepiał gały.
:P
była z tego wielka draka
OdpowiedzUsuńbrakło gałek dla Miniaka