Mleczarnia
Wirujące ogonki piany, gdy tryskała z rury odpływowej.
Stanęliśmy na przeciwległym brzegu i patrzyli,
Jak mleczna woda płynie z przekłutego boku
Samego mleka, substancji, która z rozbitych skorup
Rozlała się po białych czyśćcach posadzek - to w niej brodzili
Okrągłą dobę pracownicy z kolejnych zmian, a mleczarnia
Trzymała się na dystans, statek gwiezdny o jasnych pokładach.
A tu my, łagodnookie cielęta rosy,
Zadziwione, wchłonięte bez wyjaśnień we fluorescencję.
Z tomu "The Haw Lantern" (1987), przeł. Stanisław Barańczak
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz