sobota, 13 marca 2010

Czy Białystok potrzebuje pisma?

W takiej debacie zdarzyło mi się wczoraj uczestniczyć. Kopiluwak zapełniony, na dodatek nie gapiami, którzy przyszli dla rozrywki, ale faktycznie zainteresowanymi sprawą. Nie znam środowiska białostockiego, jestem w pewnym sensie osobą z zewnątrz, która patrzy z boku, z odległości. Cóż widziałam?
Grono ludzi którzy nie wiedzą, czego chcą? Jedni pragną powrotu mitycznych "Kartek" i mają pretensje, że nie mówi się o reaktywacji, że się nie docenia twórców tegoż pisma. Niektórzy twierdzą, że powinny powstać od razu dwa, a nie jedno pismo! Inni szukają "charyzmatycznego przywódcy" i uważają, że póki się nie objawi, Białystok nadal będzie białą plamą na literackiej mapie Polski. Najbardziej może zmartwić, iż ów spiritus movens być może dopiero pisze maturę bądź siusia w majtki... Gadanie, gadanie, gadanie... I poczucie jakiejś wielkiej niemocy ogólnej.
Pocieszam się, że w tłumie było kilka osób, które konkretniej myślą i pewnie zaczną działać. Ba, już może działają! Nie czekając na "wielkiego prowadzącego", na drugie pismo, na powrót "Kartek" czy "Kultury".

Pomijając powyższe dywagacje - szokuje mnie wciąż fakt, iż miasto, na dodatek miasto wojewódzkie, które pretenduje do miana Europejskiej Stolicy Kultury 2016, nie wydaje żadnego periodyku o profilu kulturalno-społecznym.

2 komentarze:

  1. Droga Pani,
    mnie na przykład bardziej szokuje, iż Białystok pretenduje do miana Europejskiej Stolicy Kultury 2016. Szokuje, że w mieście wojewódzkim, jakże nikłe jest zainteresowanie kulturą i sztuką. O ile zaistnienie rzeczonego pisma z prawdziwego zdarzenie jest pomysłem bezsprzecznie znakomitym, to obawiam się, iż skazane ono by było na mętną egzystencję w potwornej niszy. To oczywiście nie oznacza braku sensu wydawania czegoś takiego, raczej chciałbym wskazać na pewne trudności ze stworzeniem i prowadzeniem podobnego pisma. Bo i tematów byłoby niewiele (jeśli mówimy o naszym regionie) i czytelników ledwie garstka.
    Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. A wie Pan, że mnie obie sprawy - i brak pisma, i pretendowanie szokują jednakowo. A chyba najbardziej jednak szokuje ten brak zainteresowania - przecież wiem, jak jest.
    Mimo to, a może właśnie dlatego, konieczne są różne działania. Może drgnie cokolwiek - choć odrobinę (wieczna optymistka). :)

    Natomiast miłym "szokiem" jest fakt, że łączy nas region, czego nie wiedziałam, gdy przypadkiem trafiłam na Sfereo. :)

    OdpowiedzUsuń