Czytałam dzisiaj o Siergieju Jesieninie, przedstawicielu imażynizmu. Znalazłam zdjęcia tego poety - z fotografii patrzy śliczny chłopiec z falującą czupryną, pięknie wykrojonymi ustami i wzrokiem wypełnionym - zdawałoby się - marzeniami. Dziwne było jego życie, pełne szaleństwa, aż po granice obłędu. Skończyło się też za wcześnie. Jesienin w wieku 30 lat popełnił (prawdopodobnie) samobójstwo, chociaż istnieją pogłoski, że został zamordowany.
I - żal. Ile wierszy mógł jeszcze napisać, jak się rozwinąć? Co stworzyć? Żal, żal, że tyle pytań bez odpowiedzi.
[Zawirują liście złotawe]
Sergiusz Jesienin
Zawirują liście złotawe
Nad różową wody powierzchnią,
Jakby rój motylków nad stawem
Trzepotliwie ku gwieździe pierzchnął.
Zakochałem się w tym wieczorze,
Bliskie sercu doliny płowe.
Chłopak wiatr białonogiej brzozie
Zadarł spódnicę na głowę.
Zmierzch podobny owczemu stadu,
Duszę chłód nadchodzi od łąki,
Za furtką zamilkłego sadu
Zadźwięczały i ścichły dzwonki.
Nigdym dotąd tak nie zawierzał
Rozumnemu ciała żywiołowi,
Chciałoby się przebierać jak wierzba
Gałązkami w wodzie różowej.
I jak księżyc, uśmiechając się sennie,
Pyskiem siano ze stogu wyciągać...
Gdzie jest radość, gdzie ukojenie -
Kochać wszystko, niczego nie żądać?
1918?
Przeł. Adam Pomorski
" Krążą liście miedziane i złote
OdpowiedzUsuńPo różowej powierzchni strumyka,
Jakby lekkim, chwiejącym się lotem
Rój motyli ku gwieździe pomykał.
Zakochałem się dziś w tym wieczorze
Błądząc myślą nad zżółkłym parowem...
Urwis wiatr w zawadiackiej przekorze
Zadarł brzózce spódnicę na głowę.
Ziębnie serce, od pól wieje chłodem,
Stadem owiec zmierzch siny nadciąga.
Za umilkłym, półsennym ogrodem
Zabrzmi czasem dzwoneczek na łąkach.
Nigdy głębiej i nigdy żarliwiej
Nie wsłuchałem się w szept wszechstworzenia.
Chciałbym oto podobny tej iwie
Nurzać ręce w różowość strumienia.
Chciałbym pyskiem księżyca łakomym
Skubać słomę ze stogu nad rzeką.
Okruch szczęścia - i ten nie sądzony:
Kochać wszystko, nie pragnąć niczego. "
(przeł. Tadeusz Mongird)
*
wyjęłaś jednego z moich ukochanych poetów. mam wrażenie że Pan A. Pomorski jednak nie bardzo lubi Jesienina, bo jakoś przeczułostkowuje tę rosyjską nutę jesieninową, a tu trza czułości i pewnej przekory, ale nie takiej pomorskiej ;)
*
to dziwne, przecież nie kontaktowałyśmy się od tygodnia, a ja przed tygodniem, znowu sobie czytałam Jesienina i znowu sobie czytałam ten wiersz :))
*
gdybym znała sposób na cyrylicę na mojej klawiaturze, rzuciłabym Ci po rosyjsku :))
*
O Jesieninie świetnie napisał Gorki w swoich portretach literackich
:))
dodałabym do tego wcielenia lirycznego - diabeł wcielony, sadzę, ze duncan by to mogła rzec ;))
OdpowiedzUsuńacz przeczuwam,a nawet jestem pewna, ze osobiście polazłabym na koniec swiata za nim o chłodzie, głodzie i kiju
OdpowiedzUsuń:)
może też takie odczycie mam pomorskie, ze tak zdrobnieniowo przekłada wyrazy rosyjskie, a przecież nieco inaczej działa na serce babocziek rosyjski niż polski motylek.
OdpowiedzUsuńmożliwe, że to właśnie to mnie uwiera :)
(yyy no bo sprawdziłam prace i ten, i nie śpię :] )
a kurna, powiedz mi czemu, tak dziwnie pobrzmiewa to - "zdawałoby się -marzeniami", ustawione przy szaleństwie? tworzy Ci się taki negujący konstrukt, niedowierny
OdpowiedzUsuńrzeźnik może mieć marzenia, i kominiarz, i kat, i turek na boskim kazaniui i iiii maszynista :]
:P
włala