Z dedykacją wszystkim, którzy tęsknią za latem, dwa wiersze z tomiku "Lewa strona". :)
Podciśnienie
Tego lata Biebrza była tak płytka, że przechodziliśmy
na drugą stronę bez moczenia majtek. Tylko moczarka
właziła między palce i łaskotała kolana; szwagier kosił ją
jak trawę. Ostrze puszczało zajączki, gdy rozbierał się
i schodził w nurt, a dzieciarnia chichotała na widok chudych,
brązowych łydek. Później można było na prześwietlonej łasze
zaglądać w oczy kamieniom, bratać się z ciernikami, układać
z wodą, na plecach, plątać włosy i wodorosty, zgadzać
na świat płynący jak cumulusy. A rzeka szykowała ciała
na święto, na wchodzenie w noc,
w ciekawość, w drżenia.
Dolina Biebrzy
To miejsce oddycha inaczej. Rzeka,
jak wywinięty zaskroniec, zmusza do przystawania.
Znam zapach świeżo skoszonej trawy, ale tu
gryzie nozdrza inny aromat. Tłumaczysz: to schnie
regularnie przewracane siano, dlatego czuje się żar,
jaki zamieszkał w powietrzu. Przy drogach
cmentarze pełne słońca. Obok nagrobków z wczoraj,
sprzed roku - krzyże kute trzysta lat temu – linie,
które rysuje się, by łączyć. Milkniemy
i nagle łapię najważniejsze słowo,
a ono mocno kłuje w język.
Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie mogę pojechać do Kalisza. Może kiedyś się uda, posłuchać na żywo.
OdpowiedzUsuńMargo - proszę bardzo.
OdpowiedzUsuńMarku, byłoby mi niezwykle miło.
ale obiecaj - kiedyś przeczytasz je 'z akcentem'? (dokładnie tak, jak na nieoficjalnej części wieczoru:))
OdpowiedzUsuńAhahahhaha, Izzzzzzzz, wyobrażasz to? :D:D
OdpowiedzUsuń