Kiedy okazało się, że
„Guguły” Wioli Grzegorzewskiej jakimiś dziwnymi drogami z Częstochowy przez
Anglię dotarły do Teatru Dramatycznego im.
Aleksandra Węgierki w Białymstoku, ucieszyłam się niezwykle. Jak spektakl ubierze
się w książkę, co z niej wybierze, na ile przedstawienie i tekst staną się jednością? Czy staną się? Czy w ogóle muszą się stać?
Pytania pojawiały się w mojej głowie, kiedy w foyer czekałam w tłumie na rozpoczęcie premierowego spektaklu. Nagle
rozległa się muzyka i kapela poprowadziła nas na nietypową widownię na scenie
teatru.
Ścisk, tłok, szukanie
miejsca… Taki wykreowano wstęp do tego, co za chwilę miało zadziać się na
scenie. I już za moment w tym tłumie zjawiła się bohaterka „Guguł”, Wiola,
wracająca do domu na pogrzeb ojca, aranżująca, improwizująca scenę na
zatłoczonym dworcu, peronie, w przepełnionym pociągu. I kiedy już wszyscy jakoś
się usadowili – popłynęła historia, a właściwie zbiór historii przenoszący
widzów w dziwaczny, nieco już zapomniany, niejednolity świat lat
osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Zbiór historii jakby niedojrzały,
niedokończony, niepełny. „Dziwnie jest urządzony ten świat” – oznajmia ojciec
bohaterki. „Nawet nie zdążyłem się obejrzeć, już nazywają mnie starym, a
przecież w środku jestem jak te guguły.” Guguły – czyli niedojrzałe owoce. Ten zestaw
opowieści, odsłaniający ludzką niedojrzałą kondycję, człowiecze pragnienie, by
– z jednej strony – dorosnąć, osiągnąć jakąś formę doskonałości, ale – z
drugiej strony – szukać wciąż niedojrzałości w sobie, wspominać ją, ćwiczyć się
w niedoskonałości, odczuwać jak bolącą miazgę zęba, którego wciąż i wciąż
trzeba dotykać językiem, szybko porwał widownię. I za chwilę – śmiech,
wzruszenie, powaga, żal, rozczulenie – cały wachlarz emocji.
Mamy więc na
scenie-niescenie czwórkę aktorów, którzy porywają obecnych pozwalając przeżywać
i pierwsze uczucia, i pierwsze różnorodne doświadczenia, i przygotowania do
wizyty papieża, i rozdarcie między wiarą matki a światopoglądem ojca. Mamy główną
bohaterkę, Wiolę, która prowadzi nas przez okres swojego dojrzewania, ten czas
niezwykły, kiedy jest się formą poszukującą, a poznawanie świata nie pozwala normalnie
funkcjonować. I mamy wreszcie jakąś prawdę o nas samych, próbujących odnaleźć
siebie w kalejdoskopie postaci pojawiających i przeistaczających się na scenie.
Nietypowa formuła
spektaklu, gdzie widz czuje się jego częścią, a nie tylko obserwatorem, ten
klimat jakiejś niezwykłej łączności między widownią a aktorami, pogłębiały
poczucie „swojskości”, budowały atmosferę dziwnych czasów przełomu w Polsce.
Autorka umieściła akcję w Hektarach, wsi w okolicach Częstochowy, ale „Guguły”
mogły się zdarzyć wszędzie, więc dobrze, że trafiły na Podlasie. Z pewnością
ten spektakl jest wyjątkowy dla pokolenia lat siedemdziesiątych i
wcześniejszych, ponieważ może ono odnaleźć w nim własne doświadczenia, jednakże
i młodszych widzów poruszy odkrywanie swoich guguł.
Reżyseria
– Agnieszka Korytkowska-Mazur
Scenariusz
teatru obrzędowego – Robert Wasilewski
Adaptacja
powieści "Guguły" – Agnieszka Korytkowska-Mazur
Scenografia
– Jacek Malinowski
Choreografia
– Maciej Zakliczyński
Opracowanie
muzyczne – Robert Wasilewski
Inspicjent
– Jerzy Taborski
Obsada:
Jolanta
Borowska
Katarzyna
Siergiej
Sławomir
Popławski
Mateusz
Witczuk
Muzyka
na żywo – zespół Transkapela:
Robert
Wasilewski
Ewa
Wasilewska
Iga
Wasilewska
Michał
Mościcki
Byłam, widziałam, Ciebie też. :))))
OdpowiedzUsuńJulio, oszaleję! Czy to nie można podejść i powiedzieć - to ja, ta Julia K. od bloga "na końcu flesza"?! :)))
UsuńAle uśmiechnęłyśmy się do siebie :)))) w Wariatce
UsuńNastępnym razem podejdę, albo na ulicy zaczepię :))))
Siedzieliście przy stoliku obok? :)
UsuńStolik przy wejściu :)
UsuńZielona sukienka i długie rude włosy
To na mnie w czasie spektaklu wskazywała Jola Borowska, mówiąc - patrz Krystyna Loska :D
O, Julka, no pamiętam - uwielbiam połączenie rudości z zielenią i dlatego zwróciłam uwagę na tę ładną panią, która się do mnie uśmiechnęła, jak zachwyciłam się kolorystyką. Ale no że się nie przyznałaś, zamorduję! :))))
UsuńHahaha zamordujesz przy najbliższej okazji :)
Usuńno i może w końcu się poznacie :)
OdpowiedzUsuńW końcu. :)
Usuń