niedziela, 25 września 2011

Powrót

gdzie strach jest strachem, smutek smutkiem, a ból boli
                                                            P. Podlipniak




Ostatni dzień lata - cisza naprawdę martwa. Ten
obraz pustej plaży, na której piasek, wygładzony
oddechem wiatru umierającego o świcie,
zapomina czasy kamienia (a ty pamiętasz?
biegliśmy w słońce jak w złocistą kurtynę,

żeby się schować przed zachodem świata).
Ostatni dzień, dwie ważki nad wydmami,
szmaragd skrzących się w promieniach
skrzydeł, dwie pary na spacerze z dwójką
rozkrzyczanych dzieci (pamiętasz?

śmiałeś się, że nasze będą takie same,
aż wstyd pokazać się między innymi).
Ostatni dzień, wyrzucone przez morze
szkło, o które skaleczyłeś rękę na wzgórzu
Wenus, tuż przy linii życia (pamiętasz,

ssałam ranę, przyjmowałam słodką
komunię, aż staliśmy się nierozdzielni).
Ostatni dzień lata, dwa powroty do miejsc
oddzielonych życiem - cisza tak bardzo

martwa.

3 komentarze: