Pierwszy tom poezji Tomka mam u siebie od dawna, drugi jakoś nie wpadł w moje ręce, więc kiedy w olsztyńskim antykwariacie okazało się, że jest "do wzięcia", dołączyłam "Paralaksę w weekend" do stosiku lektur. Przeglądałam tomik i, okazało się, że znalazł się w nim wiersz, który autor niegdyś zadedykował piszącej te słowa...
Radio, książki i kucharki
Teresie Radziewicz
Na śpiew mnie nie weźmiesz, ale wybaczy Pani,
czuć w Pani łyko dębu, kostkę węgla, co to pod
język się wciskają, że nawet cudze wargi smakują
znajomo. Jak te oczki z węgielków, lalki
zza granicy, odpoczynek w ogrodzie i ojciec
w szpitalu. Jakby za chwilę ziemia miała się
rozszczepić; tak wszystko ułożone. Tylko czeka
na wdechu, w pustej poczekalni. Tak wszystko
w tym domu albo u krawcowej: jasne, skrojone
na miarę. Jeszcze raz powtórzone. Dziergane palcami
i tylko palcami. Bez igły, bez włóczki,
jak suchy wąż, który karmi się dziećmi.
-------------------------------------------------------------------------------
I dodaję jeszcze swój wiersz dedykowany autorowi "Paralaksy w weekend":
HALFKA
Tomkowi Pułce
Zimno. Chłód się objawia w srebrnych oczodołach,
wciska jakby szron świtem, zagnieżdża ukradkiem
pod tą cieniutką skórką z pustym dookoła.
Rzucasz rzeczom wyzwanie, nazywanie woła,
wcierasz treść w jakąś formę. Nie ma żadnej kładki.
Zimno. Chłód się objawia w srebrnych oczodołach.
Świt zmienia się w południe, przekształcają słowa,
przerastają się, trwają w lęku przed ostatnim
pod tą cieniutką skórką z pustym dookoła.
Wszystko w zaciętym buncie: tętno, nogi, głowa,
oko prawe i lewe, ręce - dwie wariatki.
Zimno. Chłód się objawia w srebrnych oczodołach.
Trwa zbiórka rekwizytów. Miejsce jest gotowe,
by uzupełnić pustkę (tak niby przypadkiem)
pod tą cieniutką skórką z pustym dookoła.
Wiersze, książki, atrament, wódka i rozmowa
o rzeczach najważniejszych - na nic te dodatki.
Zimno. Chłód się objawia w srebrnych oczodołach,
pod tą cieniutką skórką z pustym dookoła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz