- Przepraszam, można?
Przybrudzone dżinsy i spłowiała błękitna bluza z napisem PKS Białystok nie wyglądały zachęcająco, ale cóż... mężczyzna też człowiek...
- Proszę.
- Wie pani, - przysunął się i uuuuuuu... powiało alkoholem - wracam od szwagra, trochę wypiliśmy... Postawił wino, wie pani, takie za trzy pięćdziesiąt i dwa piwa. Wszystko wypiliśmy, on sam mieszka, żona nie żyje dziesięć lat, dom ma, emeryturkę ma...
- Mhm - nie brzmiało zachęcająco. Autobus zatańczył na rondzie i znów pomarszczona twarz z wiśniowymi śladami w okolicach ust znalazła się niebezpiecznie blisko.
- Ja też mam emeryturę, czterdzieści cztery lata przepracowałem na kolei, chciałem czterdzieści pięć, ale szef wezwał, kazał podpisać, dziesięć tysięcy dostałem, no minus podatek, to jakieś osiem - i na emeryturkę. Ale jaką ja mam emeryturkę... No niech pani spróbuje zgadnąć...
- No nie wiem, trudno powiedzieć... - próbowała przygasić entuzjazm.
- Dwa tysiące! Najpierw dostał ja tysiąc osiemset, a potem była podwyżka. Ludzie mają po tysiąc czterysta, tysiąc sześćset, no nie znam ja żadnego kolegi, żeby więcej... Ale ja uczył się długo, najpierw na Hetmańskiej, a potem na kolei całe życie pracował. Wie pani, jako mechanik. Nie ma wagonów, to zaraz się jakąś butelkę skołuje. Razu jednego siedzimy w pokoiku, chłopcy przynieśli dwie flaszki, to wypiliśmy... No jakaś zagrycha była też... Nie ma co robić, to znowu któryś skoczył po butelkę, dwie przyniósł. Kurczaka z rożna zamówiliśmy. A pod koniec pracy jeszcze dwie połówki, ten kurczak został na zagrychę...
Uśmiech sąsiadki był cokolwiek niewyraźny.
- No ja pani mówił, że się uczyłem dużo... Teraz nawet książkę piszę... A tego od "Konopielki", Redlińskiego, to osobiście znam i "Konopielkę" czytałem. I wiersze piszę...
Pewien Heniek z Ogrodniczek
nie stronił od spódniczek.
Chciał, by go jedna kochała,
lecz ona go nie całowała.
Prosił ją, błagał nocami,
zlituj się w końcu nad nami.
Prosił ją dwa tygodnie,
aż wreszcie spadły mu spodnie.
- No i co pani powie, zły wiersz?
- No... Taki z rymami... Przepraszam, na tym przystanku wysiadam...
No jo... :)
OdpowiedzUsuńja bym nie wysiadł ;-)
OdpowiedzUsuńMichale, jo... ;)
OdpowiedzUsuńPawle, musiałam... ;)