Jest piątek, 30 czerwca 2017. Mimo, że rok szkolny skończył się tydzień wcześniej, jeszcze pracuję. Jeszcze parę spraw do zamknięcia, parę do przygotowania i wreszcie - amen! Do domu, ogarnięcie, autko i fruuuuuuuu - mój wierny Mundzio sunie dzielnie przez Białystok ku Suwałkom (trochę błądzę, ponieważ centrum zablokowane - Festiwal Bluesa), a dalej przez Sejny (niezmiennie lubię) do Krasnogrudy.
Byłam już tutaj, mam w głowie to poczucie odcięcia od świata. Stałam na pomoście nad jeziorem Hołny i w wyobraźni wspominałam zdjęcie Czesława Miłosza trzymającego w ręku zdjęcie własne sprzed lat. Stary Miłosz patrzy na młodego Miłosza. Czas się zapętlił. Ten moment, świat dookoła, to nakładanie się czasów i miejsc sprawiło, że właśnie tam, nad jeziorem powstał wiersz "podróż do krasnogrudy", który trafił do mojego ostatniego tomu "pełno światła".
I znów tutaj jestem w dniu urodzin Czesława Miłosza, zaproszona przez Krzysztofa Czyżewskiego szykuję się na czytanie "Traktatu teologicznego". I znów ogarnia mnie spokój. To jakiś czas magiczny, spotkanie rozpoczyna syn Czesława Miłosza, Antoni Miłosz, a potem kolejne części traktatu brzmią w wykonaniu kolejnych i kolejnych osób. Czyta Krzysztof Giedroyć i czyta Darek Szada-Borzyszkowski, czyta spotkana niespodziewanie Janina Joanna Osewska. Słuchają ludzie, słucha jezioro, słucha to niezwykłe miejsce.
Kończymy. Jeszcze trochę rozmów, wręczam Antoniemu Miłoszowi "pełno światła" - i droga powrotna przez noc. Wrócę tu jeszcze.
Na zdjęciu (fot. K.Korotkich) czytam właśnie. :) A więcej o miejscu i idei TUTAJ
Brawo :) Bardzo wielkie brawo - za wszystko: pamięć, czytanie, wiersz!
OdpowiedzUsuńmagiczna chwila
OdpowiedzUsuńOto jest chwila...
Usuń