sobota, 5 listopada 2016

Teatr Czrevo i Święta Ksenia Petersburska

Piątek. Długi, trudny dzień w pracy, a na zakończenia rada pedagogiczna i szkolenie. A wieczorem, w Uniwersyteckim Centrum Kultury w Białymstoku, monodram Joanny Troc pt. „Ksenia” (według tekstu Tamary Bołdak-Janowskiej i w reżyserii Magdaleny Czajkowskiej). Dam radę? Nie dam? Jak to, ja nie dam?! Więc wyruszam w noc, w deszcz, po drodze załatwiam jeszcze ważną sprawę i już parkuję, i szybko, szybciuteńko, i po drodze jeszcze trafiam na Mariolę, a na miejscu na znajomych. Chwila oddechu - i wchodzimy. Czy warto?

Joanna Troc sięga po historię, po postać Kseni Petersburskiej - Kseni Grigoriewnej Pietrowej, żony Andrzeja Fiodorowicza Pietrowa, ogłoszonej przez Kościół prawosławny świętą. Ksenia w wieku 26 lat zostaje wdową, a że - zakochana w swoim mężu - małżeństwo pojmuje wg nauki biblijnej jako nierozerwalny związek dwóch ciał połączonych w jedno ciało, postanawia, że to nie Andrzej umarł, a właśnie ona - Ksenia. Uznana za szaloną, obłąkaną, "jurodiwą", w 1988 r. zostaje kanonizowana.

Joanna Troc jednakże nie skupia się na "powstawaniu świętej", a pragnie pokazać proces, niezwykle dynamiczny, związany z miłością - tę przemianę z Kseni w Andrieja. I rzeczywiście - przed widownią dzieje się przemiana tłumaczona uczuciem, słowami Biblii i tęsknotą kobiety za mężem. Kilka punktów scenografii: łóżko, krzesło, stół i walizka. Biały materiał, który staje się obrusem, suknią, welonem, pościelą. I przepiękne malarsko sceny z wykorzystaniem światła. Wyobrażam sobie, że maluję je, scena po scenie: Ksenia na łóżku, scena z wiankiem, informacja o śmierci męża, wysypujące się z walizki jabłka, ślub i czytanie biblijne o nierozerwalności małżeństwa, taniec weselny, wreszcie - majstersztyk: scena miłości, w której aktorka zakłada mundur na jedną rękę, połowę ciała, i staje się jednocześnie parą kochanków. Piękny spektakl, dopełniony muzyką Yegora Zabelova, zagrany został w tzw. "podlaskiej gwarze" - "pa prostu", "pa swajomu", gwarze, której śpiewność podkreśla historię prawosławnej świętej.

Po monodramie - spotkanie z Joanną Troc i nagranie wywiadu do piątego numeru "Prób", pisma Wydziału Filologicznego Uniwersytetu w Białymstoku. O co pytaliśmy i o czym opowiadała aktorka? - zapraszamy już teraz do lektury przyszłego numeru.

Wracam do pytania początkowego. Czy warto? Warto, jak najbardziej warto. Jeżeli pojawi się jeszcze "Ksenia" na deskach któregokolwiek teatru - przyjdźcie koniecznie.

I jeszcze moja prywatna refleksja - odczucie, że moja Sonia z tomu "Sonia zmienia imię" jest w jakiś sposób bliska Kseni. I kiedy z walizki wysypują się jabłka, przypominam wiersz "pomarańczarka": trzeba pozbierać rozsypane pomarańcze/bo po co komu stan zagrożenia.

Zdjęcie: Jerzy Doroszkiewicz /www.poranny.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz