dwa koty nad symsarną
a gdybym urodziła się w innym miejscu
chociażby tutaj gdzie świat się wydaje
jednocześnie prostszy i bardziej skomplikowany
w coraz bledszych liniach kolejnych planów
w jezioranach ulica nadbrzeżna tuli się do wody
a niebo bywa niebieskie jak wszędzie
gdy ludzie witają się słowami
o listopadzie słonecznym i pełnym
niespodziewanego światła
gdybym mieszkała w którymś z tych domków
karnie tworzących ścieżkę dachów
codziennie karmiła te dwa koty
schodziła w dolinę i słuchała
dokąd woła rzeka
Ach, te niepokoje twórcze... ;)))
To co wtedy?
OdpowiedzUsuńTak, tak miało brzmieć pytanie czytelnika. :)
OdpowiedzUsuńJa to chyba dzika jestem :*
OdpowiedzUsuńHeja,
OdpowiedzUsuńOgólnie: jest dobrze - a nawet lepiej. Ale nie do końca (cieszysz się, że nie do końca?).
Czy "/.../ulica nadbrzeżna tuli się do wody
a niebo bywa niebieskie /.../" wówczas tylko, "gdy ludzie witają się /.../ [itd]" - a gdy nie witają się [itd.], to nie 'tuli się' etc.? Pytam o sens słóweczka "gdy".
Ja wiem, że jest coś takiego, jak przywiązanie się do własnego tekstu (sam pisuję, jak wiesz) i, w związku z tym przywiązaniem, jest chęć pozostawienia w kolejnej wersji maksimum z wersji poprzedniej, i - w związku z tym dalej - tworzy się brak dystansu i zewnętrznego oglądu.
Zresztą - co ja Ci tu będę gadał: miałaś Pani już trzech redaktorów trzech tomików, i kużden jeden swoje racje Pani wygadał (z różnym skutkiem, hłeh-hłeh!) ;>
Wiersz coraz lepszy :) Mały figiel jeszcze! (ale nie sugeruj się moimi opiniami do końca - wszak są to tylko moje opinie indywidualne).
Zupełnie innym tematem jest to, że mam rację; na dodatek: zawsze i wszędzie - ale o tym lepiej pomilczmy, lol!
No i tyle.
Pozdrowiska ogólne :)