Dziś słówko o kolejnych dwóch książkach, które wpadły mi w ręce. Lektury "na trójkę", do przeczytania od niechcenia, przy okazji, kiedy nie ma się sił na coś lepszego. :)
Pierwsza - "Dziękuję za wspomnienia" Cecelii Ahern, rodzaj komedii romantycznej, ona - po stracie dziecka i w separacji, on - po rozwodzie. Ona otrzymuje podczas transfuzji jego krew, a wraz z krwią - część jego wspomnień, w tym znajomość włoskiego i łaciny oraz obszerną wiedzę z dziedziny historii sztuki. W ramach wdzięczności za uratowanie życia anonimowo dostarcza mu bułeczki, kawę, gazetę, odbiera garnitury z pralni, zamawia limuzynę... On nie może zrozumieć, dlaczego kobieta, którą spotyka u fryzjera, a później na którą natyka się w różnych sytuacjach, wydaje się mu znajoma... Ot, nieco naciągana historyjka.
Druga - "Nakarmić wilki" Marii Nurowskiej... Hmmm... O ile poprzednia powieść nie udawała czegoś innego, to odnoszę lekkie wrażenie, że ta książka ma ambicje być czymś więcej niż jest, także ze względu na zakończenie. Historia zaczyna się interesująco - młoda absolwentka SGGW spełniając swoje marzenia rozpoczyna prace badawcze związane z wilkami w najdzikszej części Bieszczad. I niestety, to połączenie "Tańczącej z wilkami" z jakimś rodzajem melodramatu rozczarowało mnie. Czytałam lepsze rzeczy p. Nurowskiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz